copyright © http://szafa.kwartalnik.eu 2017
Podczas pierwszego czytania tomiku Miłosza Waligórskiego Długopis skupiałem się na treści. To, co zobaczyłem, to brak możliwości sprowadzenia zamieszczonych wierszy do wspólnego mianownika tematycznego. Czytając wiersze po raz drugi dostrzegłem, że nie jedność treści jest tutaj istotna, a sposób pracy z materią słowną. To, co istotne w tym zbiorze, to zabawa słowami, operacje słowne, eksperymenty wykorzystujące zjawiska podobnego brzmienia słów o różnym znaczeniu. To zabiegi na słowach o podobnych cząstkach zarówno brzmieniowych jak i graficznych. Zabiegi te prowadzą do szukania dla słów nowych kontekstów. Autora bawi wyraźnie eksperyment z katalogowaniem znaczeń słów podobnych. Powstają w ten sposób albo ciągi semantyczne albo zestawy słów o przeciwstawnym znaczeniu. Często wydaje się, że podmiot wypowiadający się w utworach nieustannie dziwi się efektom swoich eksperymentów. Dodać trzeba, że opisywane zabiegi wychodzą czasami poza ramy języka polskiego. Wiemy dlaczego tak się dzieje po zapoznaniu się z biogramem Waligórskiego. Jest on z wykształcenia slawistą i hungarystą, wykładowcą na uczelniach serbskich i słowackich. W tekstach znajdziemy więc słowa słowackie, węgierskie i nie tylko.
Chwilami percypując fragmenty utworów można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z typem poezji konkretnej. Wynika to z dystansu znaczeń składowych słów. Czytanie wymaga uwagi, analizy i zastanowienia.
Aby zilustrować rodzaj operacji słownych podam przykłady. W utworze stopy, okrycia stóp słowo trzewiki sprowadza mówiącego do refleksji o trzewiach. W ostatnim wersie czytamy środki wątpi kości. Czytelnik od razu (również wizualnie, graficznie) przywołuje sobie słowo wątpliwości i oba, zarówno wers jak i przywołane słowo, wchodzą ze sobą w relację. Podobną operację mamy w dwuwersowym utworze *** gdzie: dziury w serze bóg / bo go nie ma.
Czasem bywa tak, że wypowiadający dziwi się temu, że jeden zwrot może oznaczać różne rzeczy w zależności od kontekstu. I tak zwrot w kółko mnie obchodzą kto? co? – zgodnie z tytułem dziewczyny, przejścia. Impulsem do analizy znaczeń są przede wszystkim homonimy. Można sprawić komuś zawód – określając zawód, czyli profesję (więcej w utworze Próbując określić zawód...).
Zaznaczyć tutaj trzeba, że osoba wypowiadająca się w tekstach jest bardzo mocno zorientowana na doznawanie olśnień. Olśnień doznajemy chyba wszyscy. On te olśnienia zapisuje. Tomik Długopis można polecić na pewno wszystkim lubiącym semantykę.
Paweł Dąbrowski
Miłosz Waligórski Długopis – http://www.wforma.eu/dlugopis.html