copyright © https://sztukater.pl 2024
„Kiedy patrzę w ich źrenice widzę własne odbicie
Wspomnienia które iskrzą jeszcze dziś oczy szklą
Mały pokój i ja modląc się za ciszą
Która była mi najbliższą rzeczą bliższą niż ona i niż on
Bliższą niż dom gdzie wyrosłem
Brak pieniędzy i alkohol niszczą proste
Ktoś powiedział mi opisz to opisuję”
Trzeci wymiar
„Zależności” Łukasza Suskiewicza to ledwie sto stron, ale ma w sobie coś. Właściwie można by powiedzie, że to taka lekka książka o ciężkich tematach. Bo czyta się ją lekko, szybko, czy przyjemnie to już sporna kwestia, bo opowiada o rzeczach, których tym mianem określić się zwyczajnie nie da, jednocześnie jednak robi to stylem, który w odbiorze jest faktycznie przyjemny. I jednocześnie nie odbiera to powieści – noweli w zasadzie – wagi i siły wyrazu. Trochę to powieść terapeutyczna, trudno nie odnieść takiego wrażenia, trochę rzecz mająca być takim katharsis, bo w sumie temat nie tylko doskonale znany, ale już w zasadzie oklepany, ale nadal warta uwagi.
Rodzina, jak wszystkie, pełna własnych traum, problemów, nieprzepracowanej przeszłości. I on, syn, który wciąż musi słuchać, męczyć, a potem szukać czegoś, co pozwoliłoby mu się oczyścić. Czy zdoła?
Trudne relacje rodzinne, szara proza życia, przemoc domowa to rzeczy, które znamy z polskiej pop-kultury aż za dobrze. Mieliśmy filmy, polski hip-hop też tym stał, w literaturze również tego nie brakowało, a i komiksy nie żałowały nam podobnych tematów. Większości już nawet nie pamiętam, wiem, że były, wiem, że czytałem i oglądałem, ale temat tak wyeksploatowany, tak znany z wiadomości i tego, co za oknem, że najczęściej wpadało to przysłowiowym jednym uchem czy może bardziej okiem, wypadało drugim i tyle było. Nie robiło wrażenia, chociaż na nowy film Smarzowskiego podejmujący tę tematykę – „Dom dobry sen zły” – czekam, jak najbardziej. A tym razem jednak do mnie trafiło, coś ruszyło i przede wszystkim bardzo dobrze weszło.
Ta książka, choć temat oczywisty, wcale taka oczywista nie jest. Balansująca na granicy dystansu i dogłębnego wniknięcia w temat i uczucia. A te wcale nie są takie oczywiste, bo przemoc nie jest tu dokładnie taka, jak myślimy – mamy tu w zasadzie normalną rodzinę, ludzi, jakich wielu, rodzinę na pierwszy rzut oka wcale nie przemocową. Ale przemoc to nie tylko bicie, katowanie czy więzienie bliskich, że o gorszych rzeczach nie wspomnę. Przemoc to też wygórowane oczekiwania, ciągłe suszenie o coś głowy, frustracje niespełnienia, porównywanie, ocenianie, życie przeszłością... Spiralę napięcia i zła nakręcają tu z pozoru w większości niewinne rzeczy, choć wiadomo, i tego mocniejszego nie brak. W końcu przemoc psychiczna od tej fizycznej – nieważne, zamierzona czy nie – nie jest wcale łagodniejsza.
Więc dobrze, że autor o tym mówi. Mówiło wielu, więc tym lepiej, że on mówi to w sposób, który się przebija. Rzecz jest realistyczna, ale ma też wspomniany dystans, zdarzają się momenty niemal sarkastyczne w wydźwięku i po brzegi wypełnione polskością, swojskością i traumami. Dobrze oddaje autor relacje rodzinne: miks miłości i nienawiści, obojętność i zaangażowania, nawet jeśli to zaangażowanie zostaje niewłaściwie ukierunkowane przez członków familii, wszystkie te sprzeczności i podobieństwa, podkreślone powielanymi przez lata schematami i dobrze uchwyconą za pomocą słów odmiennością postaci.
Po prostu dobra, choć niewielkich rozmiarów książka. Nie dla każdego, wiadomo, temat nie jest przyjemny ani wygodny, ale dla tych, których treść ciekawi, okaże się jedną z najlepszych rodzimych w swoim gatunku.
Michał Lipka
Łukasz Suskiewicz Zależności – http://www.wforma.eu/zaleznosci.html