nowości 2025

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

Bazgroły, 16.02.2017

2017-02-16 15:28

Co urzeka mnie w lalce? Jej instrumentalne posłuszeństwo, będące zarazem rodzajem bezczelnej niezależności. (Odsyłam do „Ariela” Rilkego).
Przynaglony do wyjścia z barłogu, w środku nocy, na bezludnym kawałku wielkiej łąki, wygrzebawszy się z pościeli, poczułem pod gołym niebem gołe bycie nie sobą, bycie przyciągające powietrzną obecność, potwierdzającą to moje ogołocenie pod gwiazdami; wyłonione ze mnie, nieograniczone   m n i e n i e:  mgnienie mnie pośród mgławic, przytulającą się powietrzność – dawno uwolnionego – Ariela z jego „bezczelną” wiedzą o tym, że – otamowane obyczajowymi zakazami i etycznymi rygorami – zachcianki i fantazje są niezawodnymi detonatorami tych rygorów i zakazów w sytuacjach nieoczywistych, zaskakujących sumienie dufnego skrupulanta.
Piszę o tym, jako jeden z tych niepoliczonych, którzy mieli sposobność wcielić się w Prospera akurat w takim stadium swojej starości, kiedy się ją odczuwa jako przełęcz między tym, co doprowadziło go do niej, a tym, co jest jego starczą przyszłością. Ma się wrażenie rozszczepienia świadomości i doznań bycia pozwalające rozproszyć się najobszerniej a zarazem najściślej szczegółowo w przejawach  tego, co jest i tego, co (śnione, marzone, myślane) mogłoby być.
Jakby moja skóra była światłoczuła i dźwiękochłonna – ze wzmożoną wrażliwością na najsubtelniejsze muśnięcia i odcienie temperatur. Jakbym był jakąś chmurą czy mgłą myślowo-zmysłową, a zarazem czuł konkretność własnego ciała z jego płciowym uwarunkowaniem i niedomogami.

© Bogusław Kierc