Strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej o plikach cookies na naszej stronie.[Zamknij]
nowości 2025

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

Bazgroły, 17.08.2017

2017-08-17 15:49

Zdumiewający mnie od dawien dawna – niemal oczywisty – fenomen mówienia dzieci o sobie w trzeciej osobie, objawił się znowu w całym swoim rozgałęzionym bogactwie przez codzienne obcowanie z dwuletnim Beniaminem.
Przekonany o tym, że nasze bycie jest opowiadaniem o sobie w rozmaitych konfiguracjach na rozmaitych poziomach relacji, świadomości (i nieświadomości), to spontaniczne wyjawianie się owej opowieści in statu nascendi zachwyca mnie i oszałamia. Nie tylko przez ukontentowanie urokiem czarującego wnuka. Przede wszystkim – tym naturalnym stanem bycia jednocześnie „sobą” i „poza” sobą.
No tak, ale ten, który jest „poza” sobą, identyfikuje się z nim (świadomie czy nieświadomie) jako to samo bycie tutaj i teraz. A co z nie-tutaj i z nie-teraz?
W czasie przeszłym Beniamin mówi o sobie: byłam, zrobiłam... Pewnie odwzorowując od mamy. Dobrze, ale czas przeszły dokonany ma swoje zdarzenia w mgnieniu tu i teraz; wylałam mleko Teraz, tutaj, na tym stole. I  j a  wylałam mleko, a nie on, Benio. Czyli on jest „surowcem” (przedmiotem) stającej się opowieści (snu, marzenia), a ja (nawet w „pożyczonym” rodzaju żeńskim) jestem  j u ż  (podmiotem)  opowieścią (snem marzeniem).
Ja  jest  z a w s z e  zanurzone w czasie przeszłym?

© Bogusław Kierc