Karol Samsel Autodafe 8
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Kiedyś był też sobie pewien chłopak, który postanowił wyruszyć na podryw. U jego matki zawsze było wszystko posprzątane, że „wprost pachniało czystością”, jak to nazywała. Podobnie zamierzał mieć też w swoim domu chłopak, i dlatego szukał kobiety, która byłaby tak samo czysta, jak jego matka.
Ale jak przekonać się, czy dziewczyna naprawdę lubi sprzątać i jest porządna, o tym długo rozmyślał. W końcu wpadł mu do głowy pewien pomysł. Ze ścierek i gałganków zawiązał sobie gruby opatrunek na rękę, jakby miał jakieś straszne zapalenie, i tak wyruszył w drogę. Gdzie nie zaszedł, przyjmowano go dobrze, jak się należy, gdy zalotnik przybywa w odwiedziny. Nakrywano do stołu i częstowano go, podawano piwo i inne napoje. A potem rozmowom nie było końca, a na początku zawsze mówiono o jego dłoni i o tym, co się mu w nią stało.
Opowiadał, że źle jest z jego palcem, bo przyłożył mu troll, wodny troll, jak go nazywali; był już u lekarza i u mądrych kobiet, ale wszystko na marne, nic mu nie poradzili.
– Ale przecież na wszystko znajdzie się jakieś lekarstwo – mówili ludzie – tylko nie na śmierć.
– No tak, jedno takie lekarstwo by się nadawało – mówił chłopak.
– A jakie? – zapytano.
– Siedmioletnia kasza – odparł chłopak. – Tylko gdzie ją znaleźć?
– Phi, tylko tyle?! – powiedziano. – Na to znajdzie się rada. W naszych garnkach i starych saganach mamy skorupy, które mają z pewnością siedem lat, a może nawet czternaście.
Tak, to dopiero byli czyści ludzie!
►oficjalna strona internetowa autora