Za dużo sekretu i nie wiadomo, gdzie to się dzieje, napisane jest słusznie w jednej z recenzji: czy w realu, czy w innym areale rzeczywistości psychicznej. Wszystko w kawałkach. Bardzo porządnych, ale jednak. Ten stolik olchowy, tam wspomniany, który przywieźli w częściach do samodzielnego złożenia, dobrze to symbolizuje. Mogę teraz powiedzieć otwarcie, że został skręcony. W tamtych czasach. Stoi do dziś. W tym stole, tak samo jak w książce, można dopatrzyć się wszystkiego, co włączyło się w uczynienie go tym, czym jest. Drewno, drzewo, las. Olcha należy do drzew brzozowatych, rośnie pod Żyrardowem i wysoko w Bieszczadach. Tajne informacje o plemieniu olch zakodowane są w tym stoliku, w opisanej sytuacji, tak samo jak choroba, niewolnictwo losu. Książka też została poskładana i czytam ją dzięki temu z wrażeniem jedności. Zobaczyć jedno we wszystkim i wszystko w jednym oznacza przełamanie olbrzymiej bariery, która zawęża naszą percepcję, mówi mistrz Thich Nhat Hanh. Może to ten guru z gór, śniony w czasach "Praobrazów". Teraz poznaję jego prawdy w dzień, tamte przekazywane były nocą.
© Marta Zelwan