Karol Samsel Autodafe 8
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Rok 1988, Noc na Sokolej we Wrocławiu. Budzę się nagle z lękiem. Boję się wyjść z pokoju. Nawet do toalety boję się wyjść. W pewnej chwili słyszę wozy wojskowe jakby jechały obok mojego domu w kierunku Parku Południowego. Byłam przerażona zdałam sobie sprawę, że cofnęłam się w czasie. Trwała wojna, II wojna światowa, Niemcy właśnie przechwycili jakichś żołnierzy i ludność cywilną. W pewnej chwili usłyszałam strzały. Trwała egzekucja. Strzały były rytmiczne jak salwy. I słychać było krzyk rozstrzeliwanych żołnierzy i ludzi. Brutalne okrzyki oprawców i rozpaczliwe okrzyki rozstrzeliwanych. Krzyki były tak wyraźnie jakby to wszystko działo się obok mnie. Nie wiem dlaczego byłam przy tym obecna. Kogo rozstrzeliwali Niemcy? Kim byli ci żołnierze? Kim ludność cywilna? Dlaczego to wszystko działo się w parku Południowym? Nie pamiętam jak wróciłam do swojego czasu. Długo odczuwałam nieludzki lęk. Po prostu się bałam. Nawet nie zmiany czasu, ale tych krzyków. Tej walki o życie ludzi na zbiorowej egzekucji. Krzyki zbliżały się to oddalały. Jakbym była w jakimś wehikule czasu, który zbliżał się do tego momentu w przeszłości i oddalał do czasu, który można nazwać moim czasem teraźniejszym. Nigdy nie napisałam o tym wiersza, to było zbyt silne doświadczenie. To było coś tak zagadkowego, że słowa wydawały mi się nie przystające do tamtego czasu. Wiele lat później miałam sen: spotykam wysokiej rangi wojskowego amerykańskiego i pytam go, co się wtedy stało. On mi odpowiada: wszystko jest w Księdze Mahometa. Po latach kupiła Koran, w którym rzeczywiście jest Księga Mahomet. Czytałam tę Księgę wiele razy, ale nie znalazłam odpowiedzi.
© Ewa Sonnenberg