Strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej o plikach cookies na naszej stronie.[Zamknij]
nowości 2025

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PONIEWCZASIE. Grochowska Wanda 2

2017-07-09 14:45

GROCHOWSKA WANDA (1860-1939). Przyznam otwarcie, że zauroczył mnie tytuł książki. A już zupełnie ulegam wierszopisarstwu Grochowskiej („Do wiejskich dziewcząt”, „Piosnka wieśniaka”, „Dumanie kośnika”, „Piosnka przy obróbce lnu”, „Piosnka przy kądzieli”), w którym to wierszopisarstwie wyróżnia się dla mnie jeden utwór („Warszawiaczek ci ja”), o innych tekstach Grochowskiej możemy zapomnieć:
        
Warszawiaczek ci ja nie lada, nie lada,
urody i zalet któż więcej posiada?
Gdy idę ulicą, w zębach z papierosem,
to tylko dziewczęta zerkają ukosem.
Każda mama chętnie zięcia we mnie widzi,
każde dziewczę rade, choć niby się wstydzi.
Tego karnawału tylko dziwnie było,
z Marynką szewcówną coś się nie szczęściło.
Z Józią od stolarza już było po „słowie”,
aż jej coś nowego zaświtało w głowie.
Poszedłem do Kachny, ta znowu grymasi,
mówi: „tak z niemiecka nie noszą się nasi”.
Mówi: „chłop uczciwy do karczmy nie chadza,
kolegów na karty sobie nie sprowadza”.
I odprawę dała, jakby trzasnął biczem.
Nasze się dziewczęta nie znają na niczem.

Nie uporałem się natomiast z powieścią Grochowskiej „Biała róża” (Łomża 1937). Dodajmy, że jest to „powieść z życia”, ale niestety daleko jej do utworu o warszawskim bałamucie, którym rzeczywiście nie można się nacieszyć. Podobnie będzie z wesołą dziewczyną:

Gwarzy ptaszę, szumią drzewa,
świat wtórzyć zaczyna,
a ma dusza nuci, śpiewa:
wesołam dziewczyna.

Wanda Grochowska: „Leć piosenko”. Wydawnictwo Księży Pallotynów, Warszawa 1936, s. 62

[14 IV 2016]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki