Edward Balcerzan Domysły
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Tomasz Majzel Części
Karol Samsel Autodafe 7
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Edward Balcerzan Domysły
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Tomasz Majzel Części
Karol Samsel Autodafe 7
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Andrzej Ballo Niczyje
Maciej Bieszczad Pasaże
Maciej Bieszczad Ultradźwięki
Zbigniew Chojnowski Co to to
Tomasz Dalasiński Dzień na Ziemi i 29 nowych pieśni o rzeczach i ludziach
Kazimierz Fajfer Całokształt
Zenon Fajfer Pieśń słowronka
Piotr Fluks Nie z tego światła
Anna Frajlich Szymborska. Poeta poetów
Adrian Gleń Jest
Jarek Holden Gojtowski Urywki
Jarosław Jakubowski Baza
Jarosław Jakubowski Koń
Waldemar Jocher dzieńdzień
Jolanta Jonaszko Nietutejsi
Bogusław Kierc Dla tego
Andrzej Kopacki Życie codzienne podczas wojny opodal
Jarosław Księżyk Hydra
Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito w podróży
Franciszek Lime Garderoba cieni
Artur Daniel Liskowacki Do żywego
Grażyna Obrąpalska Zanim pogubią się litery
Elżbieta Olak W deszczu
Gustaw Rajmus >>Dwie Historie<< i inne historie
Juan Manuel Roca Obywatel nocy
Karol Samsel Autodafe 6
Kenneth White Przymierze z Ziemią
Andrzej Wojciechowski Budzą mnie w nocy słowa do zapisania
Wojciech Zamysłowski Birdy peak experience
City 6. Antologia polskich opowiadań grozy
LUBOMIRSKI JERZY MARCIN (1738-1811). W 1755 roku Lubomirski gościł na Litwie u swojej siostry Magdaleny Sapieżyny, bawił się w najlepsze. A przynajmniej starał się przyjrzeć niejednej tamtejszej pannie na wydaniu: „były bardzo bogate, pochodziły ze znakomitych rodów, lecz żadna nie grzeszyła urodą. Najstarsza – Tyszkiewiczówna – biust miała ogromny, który pocił się w czasie tańca, wydzielając niemiłe wonie. Ogińska, będąc małego wzrostu, zad miała wypięty do tyłu, przerażający rozmiarami. Najmłodsza z nich, Sanguszkówna, dla odmiany była chuda jak tyka. Gdy książę Marcin raz dotknął jej ud, zląkł się, zdawało mu się, że trzyma w ręku piszczel topielicy”.
Jestem pewien, że Wacław Zarzycki nieco koloryzuje („zad miała wypięty do tyłu, przerażający rozmiarami”), właściwie nie wiadomo, skąd Zarzycki czerpie swoje nadzwyczajne spostrzeżenia. Lubię szczegóły szczególaste, ulegam im, ale wygląda na to, że Zarzycki tu i ówdzie przedobrzył.
Wacław Zarzycki: „Książę Marcin Lubomirski 1738-1811. Relacje o jego życiu i burzliwych przygodach w różnych krajach Europy”. Czytelnik, Warszawa 1998, s. 222
[17 VIII 2022]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki