nowości 2024

Edward Balcerzan Domysły

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Tomasz Majzel Części

Karol Samsel Autodafe 7

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

książki z 2023

Andrzej Ballo Niczyje

Maciej Bieszczad Pasaże

Maciej Bieszczad Ultradźwięki

Zbigniew Chojnowski Co to to

Tomasz Dalasiński Dzień na Ziemi i 29 nowych pieśni o rzeczach i ludziach

Kazimierz Fajfer Całokształt

Zenon Fajfer Pieśń słowronka

Piotr Fluks Nie z tego światła

Anna Frajlich Szymborska. Poeta poetów

Adrian Gleń Jest

Jarek Holden Gojtowski Urywki

Jarosław Jakubowski Baza

Jarosław Jakubowski Koń

Waldemar Jocher dzieńdzień

Jolanta Jonaszko Nietutejsi

Bogusław Kierc Dla tego

Andrzej Kopacki Życie codzienne podczas wojny opodal

Jarosław Księżyk Hydra

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito w podróży

Franciszek Lime Garderoba cieni

Artur Daniel Liskowacki Do żywego

Grażyna Obrąpalska Zanim pogubią się litery

Elżbieta Olak W deszczu

Gustaw Rajmus >>Dwie Historie<< i inne historie

Juan Manuel Roca Obywatel nocy

Karol Samsel Autodafe 6

Kenneth White Przymierze z Ziemią

Andrzej Wojciechowski Budzą mnie w nocy słowa do zapisania

Wojciech Zamysłowski Birdy peak experience

City 6. Antologia polskich opowiadań grozy

PONIEWCZASIE. Lubomirski Jerzy Marcin

2022-12-04 13:49

LUBOMIRSKI JERZY MARCIN (1738-1811). W 1755 roku Lubomirski gościł na Litwie u swojej siostry Magdaleny Sapieżyny, bawił się w najlepsze. A przynajmniej starał się przyjrzeć niejednej tamtejszej pannie na wydaniu: „były bardzo bogate, pochodziły ze znakomitych rodów, lecz żadna nie grzeszyła urodą. Najstarsza – Tyszkiewiczówna – biust miała ogromny, który pocił się w czasie tańca, wydzielając niemiłe wonie. Ogińska, będąc małego wzrostu, zad miała wypięty do tyłu, przerażający rozmiarami. Najmłodsza z nich, Sanguszkówna, dla odmiany była chuda jak tyka. Gdy książę Marcin raz dotknął jej ud, zląkł się, zdawało mu się, że trzyma w ręku piszczel topielicy”.
Jestem pewien, że Wacław Zarzycki nieco koloryzuje („zad miała wypięty do tyłu, przerażający rozmiarami”), właściwie nie wiadomo, skąd Zarzycki czerpie swoje nadzwyczajne spostrzeżenia. Lubię szczegóły szczególaste, ulegam im, ale wygląda na to, że Zarzycki tu i ówdzie przedobrzył.

Wacław Zarzycki: „Książę Marcin Lubomirski 1738-1811. Relacje o jego życiu i burzliwych przygodach w różnych krajach Europy”. Czytelnik, Warszawa 1998, s. 222

[17 VIII 2022]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki