nowości 2024

Edward Balcerzan Domysły

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Tomasz Majzel Części

Karol Samsel Autodafe 7

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

książki z 2023

Andrzej Ballo Niczyje

Maciej Bieszczad Pasaże

Maciej Bieszczad Ultradźwięki

Zbigniew Chojnowski Co to to

Tomasz Dalasiński Dzień na Ziemi i 29 nowych pieśni o rzeczach i ludziach

Kazimierz Fajfer Całokształt

Zenon Fajfer Pieśń słowronka

Piotr Fluks Nie z tego światła

Anna Frajlich Szymborska. Poeta poetów

Adrian Gleń Jest

Jarek Holden Gojtowski Urywki

Jarosław Jakubowski Baza

Jarosław Jakubowski Koń

Waldemar Jocher dzieńdzień

Jolanta Jonaszko Nietutejsi

Bogusław Kierc Dla tego

Andrzej Kopacki Życie codzienne podczas wojny opodal

Jarosław Księżyk Hydra

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito w podróży

Franciszek Lime Garderoba cieni

Artur Daniel Liskowacki Do żywego

Grażyna Obrąpalska Zanim pogubią się litery

Elżbieta Olak W deszczu

Gustaw Rajmus >>Dwie Historie<< i inne historie

Juan Manuel Roca Obywatel nocy

Karol Samsel Autodafe 6

Kenneth White Przymierze z Ziemią

Andrzej Wojciechowski Budzą mnie w nocy słowa do zapisania

Wojciech Zamysłowski Birdy peak experience

City 6. Antologia polskich opowiadań grozy

PONIEWCZASIE. Smolski Ludwik

2024-03-17 12:03

SMOLSKI LUDWIK (1871-1940). Zygfryd Jacyno, zmarły w 2022 roku, to jeszcze jeden zesłaniec, o którym czytam w krótkim pożegnaniu: „Sybirak. / Zapalony automobilista. / Wzór pracowitości i uczciwości”. Ale przede mną lektura „Wspomnień z nieznanych łagrów” Bohdana Tkaczuka, deportowanego z Wyżar w województwie poleskim: „Zło przyszło pewnej mroźnej nocy 10 lutego 1940 r. Tłukło w okna, waliło w drzwi i w końcu je wyważyło. Do mieszkania wpadła zgraja krasnoarmiejców z bagnetami na karabinach (...)”.
Zajrzyjmy ponownie do relacji Tkaczuka, jest to świadectwo, z którym trzeba się zapoznać: „Pojawiły się pierwsze symptomy chorób, dzisiaj określane jako choroby somatyczne i psychiczne, a dla nas były to choroby wynikające z zimna i rozpaczy. Najpierw stracił wzrok pan Krechowski, następnie umarł pan Smolski. Ciało jego przykryto warstwą śniegu, gdzieś po drodze w nieznanym miejscu, jakieś 3-4 m od toru”.
Do Tkaczuka będę wracał po wielekroć, prawdopodobnie zaniedbam poezję, ucierpi zwłaszcza własne wierszopisarstwo. Mniejsza o własne wierszopisarstwo, kiedy otrzymujemy sybiracką opowieść.

[20 III 2023]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki