Karol Samsel Autodafe 8
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
W bibliotece w kurorcie snobów z Katalonii i zasobnych Anglików w wieku after 63 w Benicarló wypożyczyłem powieść, rozmiarami to mikro powieść. Autor Joseph Roth, a tytuł Hotel Savoy. Znakomita rzecz ale tym razem nie o samej powieści, ale o stanie czytelnictwa w Hiszpanii, a ściślej o jego intensywności. Książka weszła na wyposażenie tej konkretnej biblioteki w roku 1982. Pierwszy raz została wypożyczona w roku 1983, drugi w 1985, trzeci w 1986, czwarty w 2007, piąty w 2012, a ja stałem się szóstym czytelnikiem tego konkretnego egzemplarza, w roku 2014. Właściwie dla kogo mają pisać swoje książki prawdziwi pisarze? Czy dla tych sześciu nieznających się nawzajem ludzi. Popuszczam cugle wyobraźni, i dywaguje kto czytał(a rzeczowo wypożyczył) tę książkę przede mną pod hiszpańskimi palmami?
Może pierwszą osobą była doktorantka pisząca swoją pracę dyplomową pod tytułem „Schyłkowa literatura środkowoeuropejska po IWŚ na przykładzie pisarstwa Musila, Rotha etc. Być może tą drugą okazał się ktoś zainteresowany Wiedniem merkantylnie, np. jakiś agent handlowy który chciał zabłysnąć w austriackim towarzystwie jakimś cytatem z Rotha. Trzecim czytelnikiem była dziewczyna, której tytuł Hotel Savoy skojarzył się z innym Hotelem a nazwisko Rotha z nazwiskiem Philipa Rotha. Hiszpańska anonimowa dziewczyna owszem książka wypożyczyła, przeczytała pierwsze pięć zdań i poległa bo to okazało się że nie są to jej klimaty.
Osoba czwarta to starsza pani, która już wszystkie książki pisarzy hiszpańsko-języcznych przeczytała a powieść Józef Rotha znakomicie nadaje się do lektury na plaży przez dwa popołudnia.
Piątym czytelnikiem został ktoś kogo być może przypadkowo skusiła podobizna zresztą bardzo polska Rotha na okładce, czyli bardzo egzotyczna dla Hiszpanów: kwadratowa morda. Ten ktoś pomyślał sobie: to może być interesujące co ten łysawy z wytrzeszczonymi jak żaba jasnymi oczami i perkatym kościuszkowskim nosem ma do opowiedzenia.
Tym szóstym zostałem ja polski pisarz wieczny tułacz, któremu wszędzie źle ale najbardziej źle jest w kraju.