Karol Samsel Autodafe 8
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Pergamonia wie o „nierzeczywistości, warunku sztuki".
Nie ma już ptasich gniazd, ptaki nie przelatują jak dalekie światła, w snach Pergamończyków ogniste ptaki znoszą jaja, ale wylęgają się z nich karły.
Widzę tu między innymi stado kóz zmienione w mgłę, tańczącego psa, widzę zieloną latarnię, czerwone schody, złotą obwódkę na całej kamienicy, widzę piedestał z marmuru i drzewa cedrowego z oparciem i białą gałązką wiśniową, czekający na Wielkiego Wodza.
Największym zmartwieniem marionetek jest to, czy są prawdziwe.
Przybywa skądś biały pies i kreśli magiczne zakola wokół miejsca, gdzie spłonęła róża, ochronny krąg jak w baśniach, z tym, że w przygodach pergamońskich nie ma baśni, podobnie jak w wizjach Christiany Morgan, analizowanych na seminarium C.G. Junga w latach 1930-1934.
Śmiech, który jest zarazem płaczem, zasnuwa wyrazy radości i smutku, i ewentualne opowieści, nikt nie słucha opowieści w takim stanie.
W straszliwych walkach na miny mordercze, bolesne i inne ucierpieli wszyscy, pochowali się w zaułkach i odtąd śmiech stał się zarazem płaczem.
Panuje milczenie albo odzywki w stylu Kapelusznika, Alicja odgryza wtedy kawałek pomniejszającego grzyba i mówi: bądź co bądź, nigdy więcej już tam nie pójdę. W Pergamonii taka decyzja jest nie do pomyślenia.
Przechodzimy przez tereny zajęte przez figury, przez labirynt min, w coraz większej niepewności czekamy na coś, co miałoby w sobie więcej życia.
W Pergamonii łamane są niektóre prawa, w tym prawa geometrii, ratusz jest miejscem urzędniczych misteriów, burmistrz ma łańcuchy na przegubach rąk.