Karol Samsel Autodafe 8
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Poduszka wydaje się cieplejsza, gdy próbuję zasnąć. Na szafce łoś, Paddy - kojarzy się z nerkowcem albo z grabarzem. Nie chcę krzeseł od Paddy'ego, tak samo, jak od Franka, ciepłych bułek. Franek, choćby był najlepszy z najlepszych, drażni mnie. Pomiędzy śladem komara na suficie a śladem kropli deszczu trudno przychodzi sen. Sukulenty podlewam raz w tygodniu, częściej bananowca, chyba że odwrócę się i zapomnę. Opisuję przedmioty poukładane w kuchni. Mięso z owcy, tej malowanej z fotografii, przesunę za drzwi. Tak się robi, kiedy nie ma dywanów. Wracam do sypialni, by złapać oddech. Na plecach nosorożec szepcze, że jest zimniej niż wczoraj, więc w szarą koszulkę próbuję otulić jego tyłek. Paddy wpada z hukiem, po wykładzinie ciągnie resztki ze śniadania. Fasolka zostawia smugi. Zapłacę wam, idźcie sobie! Paddy pragnie umrzeć, bo jak zwykle, wszystko stracił, nikogo nie obchodzi nosorożec. Łoś stoi za progiem, nie mam już tożsamości, złudzeń przez innych nazywanych fazą rem, w której ani grama uprzedzeń.
Paddy krzyczy z toalety, że leżą tam już cztery książki. Zaczynam szybciej myśleć, chociaż prosiłam go, żeby dał mi chwilę spokoju. Wróć. Więc wracam. Piliśmy kawę, kiedy stwierdził, że zmieni pin w karcie do bankomatu na taki sam jaki ja mam do swojej karty, i dobrze by było gdybyśmy w kartonie pod łóżkiem złożyli nasze ważne hasła, bo gdyby komuś coś kiedyś się stało. Wszystko przez to, że dzisiaj leżę w łóżku, boli mnie jak cholera i wyczytałam, że od tego 7 osób na 100 umiera.
- Paddy, jak umrę, zajmiesz się wszystkim?
- Umrę przed tobą.
- Nie umrzesz, jesteś facetem ze stali.
- Stal rdzewieje.
- Bo nie pijesz coca coli.
- eM, najpierw zapalimy jonta, polecimy do Paryża i możesz umierać.
- Łeee, tak to ja nigdy nie umrę.
Wrócił do toalety i krzyczy:
- eM, czytasz tego Ulyssesa?
- Tak!
- A na której jesteś stronie?
- Nie wiem...
- Jak to nie wiesz.
- Zakładkę tam mam.
- Już nie masz.
Otwieram drzwi i widzę pod stopami Paddy'ego wizytówki, bilet, kartki pocztowe.
- eM, ile ty tego tu miałaś?
- No nie mów, że wszystko powyciągałeś!
- No sama widzisz...
- Idę umrzeć!
© Małgorzata Południak