Karol Samsel Autodafe 8
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
„Nie pragnę być kochanym wbrew temu, co we mnie najgorsze, lecz właśnie z racji tego, co we mnie najgorsze, posuwam się nawet do pragnienia, by to, co we mnie najgorsze, było tym, co ludzie we mnie wolą”. Michel Houellebecq
Oglądając film Porwanie Michel’a Houellebecqa w reżyserii Guillaume Nicloux... Boże, jaki ten Houellebecq stary! Tak stary, że nie można już patrzeć na niego bez wzruszenia, ale jeszcze gapię się bez obrzydzenia i strachu. Boże, idiotko, a co ty sobie wyobrażałaś? Że on się nie zestarzeje, że zawsze będzie tym brzydalem, który wyrwie każdą dupę? W filmie H. tak marudny i hipochondryczny, że gdyby to ja go porwała, wywaliłabym go przez okno – po humanitarnym akcie seksualnym, do którego jedna ze stron zostałaby zmuszona, pytanie tylko: która? Obrazek, który przemawia do mnie najbardziej: H. zatrzaśnięty w zielonej skrzyni, z dziurkami „na oddech”. Jak żaba, którą się łapało za retkińskim blokowiskiem, na łące. Wkładało do słoika, z pokrywką, gdzie wcześniej gwoździem wybijało się otwory. Te żaby nigdy nie zipały zbyt długo.