nowości 2025

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

WĘDROWNICZEK, Własny balkon na świat

2023-05-10 13:17

Odchodzenie bliskich to niezwykle traumatyczny i bolesny okres w życiu każdego człowieka, z tematem tym mierzą się oczywiście również i poeci. Dość wymienić głośny tom Tadeusza Różewicza z 1999 roku pt. „Matka odchodzi”, który można by nazwać hybrydowym, gdyż zawiera oprócz wierszy, również małe prozy oraz fragmenty dziennika. Niedawno ukazał się nowy tom poetycki Krystyny Lenkowskiej, który dotyczy ostatniego okresu życia matki poetki. Autorka powiedziała w jednym z wywiadów, że »„Balkon” (Augustów 2021) – [to] tom (de)liryczny ułożony fabularnie, napisany z punktu widzenia matki, która toczy agonalne boje ze swoją pamięcią, z sobą, córkami, współmieszkańcami mitycznego Geras, a przede wszystkim ze starością, z chorobami i odchodzeniem«.
Tu należy się kilka uściśleń. Po pierwsze: optyka Lenkowskiej jest zasadniczo odmienna od punktu widzenia autora zbioru „Matka odchodzi”. Można powiedzieć, że dużo jest tam samego Różewicza, jego stanów, odczuć, myśli, natomiast świat matki poznajemy jedynie z zewnętrznej relacji syna. Jawi się ona jako osoba skromna, cicha i pokorna. Lenkowska natomiast sporo „psychologizuje”, wczuwa się w wewnętrzny świat matki, a przy tym chyba nieco go koloryzuje. Jej matka jest osobą niepogodzoną, „nigdy [bowiem] nie zaakceptowała swojej starości i fizycznej niedyspozycyjności”.
Druga rzecz: dwuznaczność tytułu – wydaje się oczywista. Pierwszy „balkon” to okno na świat matki z jej Wieży M3, czyli z czasów wolności; drugi zaś, inaczej „chodzik”, to sprzęt podkreślający uwięzienie osoby starszej w niesprawnym ciele. No i po trzecie: Geras (w mitologii greckiej bóg starości) jest pseudonimem domu seniorów. Nieprzypadkiem też poetka nazwała swoją bohaterkę Maria Nyks. Bo Maria to chrześcijańska Matka Boża, a Nyks – matka Gerasa, a jednocześnie uosobienie nocy.
W tomie Lenkowskiej przeplatają się nawzajem fragmenty złożone kursywą – bez tytułów oraz wiersze opatrzone tytułami. Te pierwsze są na stronach parzystych, drugie zaś na nieparzystych. Teksty pochyłe mają charakter narracyjno-refleksyjny i są to początkowo dość pogodne obrazki/widoczki, natomiast wiersze zatytułowane – to już emanacja skłębionego świata wewnętrznego podmiotu, pełnego pretensji, fobii, żalów, zazdrości, złośliwości, ironii. Podmiotem obu tych rodzajów tekstów jest matka i można je czytać osobno bądź równolegle, bo jedne z drugimi dopełniają się oraz wzajemnie komentują, podkreślając jednocześnie dwoisty charakter osobowości bohaterki.
Wiersze z tomu „Balkon” układają się w konsekwentnie opowiedzianą historię. Z balkonu widać chłopców grających w piłkę i kosa śpiewającego na jabłoni. A potem małżeństwo staruszków, którzy „po obiedzie w stołówce / siadają razem na ławce / pod jabłonią”. Starsi ludzie kuśtykają, przekomarzają się, wspominają. A rano „dziewczyna pcha / wózek z babcią / młodzieniec / wózek dziecięcy”, i znowu kwili kos. (...)

[całą recenzję będzie można przeczytać w jednym z kolejnych numerów „eleWatora”]
© Marek Czuku