nowości 2025

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

Dariusz Muszer, 123 Hannover, Gertruda dzięciołem

2020-03-19 18:24

Gdy Pan Jezus i święty Piotr chodzili jeszcze po ziemi, przybyli pewnego dnia do kobiety, która stała przy dzieży i zagniatała ciasto. Na imię jej było Gertruda, a na głowie miała czerwoną czapkę. Jako że obaj wędrowcy przez cały dzień przebyli szmat drogi i mocno zgłodnieli, Pan Jezus poprosił kobietę o kawałek chleba. Dobrze, zaraz dostanie, odparła kobieta, oderwała kawałek ciasta i rozgniotła. Lecz ciasto tak się powiększyło, że wypełniło całą dzieżę. Nie, to za dużo, tyle nie może dostać.

Wzięła mniejszy kawałek, ale gdy go wymiesiła, również i tym razem zrobił się za duży, tak więc Pan Jezus nie mógł go otrzymać. Za trzecim razem wzięła całkiem maleńki kawałek, ale i on zrobił się zbyt duży.

– Hm, nic nie mogę wam dać – oświadczyła kobieta. – Musicie obejść się smakiem i wędrować dalej, gdyż chleb robi się stale za duży.

Wtedy Pan Jezus się rozgniewał i rzekł:

– Ponieważ masz takie złe serce i wzbraniasz nam nawet kawałeczka chleba, zostaniesz za karę przemieniona w ptaka. Pożywienia będziesz szukała między pniem drzewa a korą, a pić nie będziesz częściej, jak tylko wtedy, gdy spadnie deszcz.

Ledwo wypowiedział te słowa, kobieta przemieniła się w dzięcioła i wyleciała przez komin z chaty. I do dzisiaj widać ją, jak fruwa w czerwonej czapce na głowie, cała czarna, jako że sadza z komina tak ją poczerniła. Dziobie i stuka w drzewa, poszukując jedzenia, a także kwili, kiedy zbiera się na deszcz, gdyż ciągle jest spragniona.

© Dariusz Muszer

►oficjalna strona internetowa autora