Od wielu już lat, najbardziej boję się planów ludzi, a nie niebezpieczeństw natury, ona ma tylko intencję życia i przetrwania z nami zanurzonymi w jej środku, nic z zabijania z chęci władzy nad kimkolwiek. Poznajemy reguły chorób i żadna nie jest przemyśliwującym złem.
Czy ustały wojny na świecie?
Czy przestali umierać wypędzenia na połacie głodu?
Czy już nie trzeba walczyć o dostęp do wody?
Czy przestano zabijać z namysłem? Bo łatwo się zabija?
Czy nie ma bestialskich morderstw w ścianach domu?
Czy nie wypędza się już z domów, by je zająć?
Czy skończyło się wypalanie ziemi po życiodajnych lasach?
Jesteśmy świadkami wydarzeń bez końca, w których potrafiliśmy teraz ograniczyć swoje zapędy władzy nad wszystkim, ale nie w imię istnienia wspierających się światów, tylko by dalej odgrywać swoje wyizolowane życie.
© Grzegorz Strumyk