Jezus wniebowstąpił nie zostawiając na ziemi swego ciała, znaczyłoby to, że można być w niebie nie tylko duchowo. Taką samą sztuczkę wykonała ponoć jego mama, św. Maria. Oto o czym rozmyślam w tej chwili, odczytując swój wiersz pt. „Organizm na straty”. O czym jest ten wiersz, zaraz się przekonamy, ponieważ go tu przekleję. Co prawda dziś podział na ducha i ciało wydaje się nieco zachwiany, jako że fizycy dowodzą możliwości istnienia materii bez masy, takiej jak promieniowanie (świetlne czy kosmiczne) oraz pole (na przykład grawitacyjne). Czy materia bez masy jest jeszcze materią? Metafizyczni fizycy (w rodzaju Fritjofa Capry) twierdzą, że już nie jest. A oto mój wiersz:
ORGANIZM NA STRATY
Ach, organizm! Organizm jest na straty,
przecież w zaświaty go ze sobą nie zabiorę.
Aż dziw, że chce mi się być z nim na „ty”,
z czymś tak przypadkowym i na straty.
Z ciałem bratają się tylko wariaty!
Z tym nieszczęsnym upiorem-ubiorem.
Ach, organizm! Organizm jest na straty.
Przecież w zaświaty go ze sobą nie zabiorę.