Edward Balcerzan Domysły
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Tomasz Majzel Części
Karol Samsel Autodafe 7
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Edward Balcerzan Domysły
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Tomasz Majzel Części
Karol Samsel Autodafe 7
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Andrzej Ballo Niczyje
Maciej Bieszczad Pasaże
Maciej Bieszczad Ultradźwięki
Zbigniew Chojnowski Co to to
Tomasz Dalasiński Dzień na Ziemi i 29 nowych pieśni o rzeczach i ludziach
Kazimierz Fajfer Całokształt
Zenon Fajfer Pieśń słowronka
Piotr Fluks Nie z tego światła
Anna Frajlich Szymborska. Poeta poetów
Adrian Gleń Jest
Jarek Holden Gojtowski Urywki
Jarosław Jakubowski Baza
Jarosław Jakubowski Koń
Waldemar Jocher dzieńdzień
Jolanta Jonaszko Nietutejsi
Bogusław Kierc Dla tego
Andrzej Kopacki Życie codzienne podczas wojny opodal
Jarosław Księżyk Hydra
Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito w podróży
Franciszek Lime Garderoba cieni
Artur Daniel Liskowacki Do żywego
Grażyna Obrąpalska Zanim pogubią się litery
Elżbieta Olak W deszczu
Gustaw Rajmus >>Dwie Historie<< i inne historie
Juan Manuel Roca Obywatel nocy
Karol Samsel Autodafe 6
Kenneth White Przymierze z Ziemią
Andrzej Wojciechowski Budzą mnie w nocy słowa do zapisania
Wojciech Zamysłowski Birdy peak experience
City 6. Antologia polskich opowiadań grozy
Wiersz „Aktorka” z tomiku „Hazard” (1995) nie jest wierszem przypadkowym. Powstał z autentycznego wydarzenia mocno zakorzenionego w realiach. Był rok 1990 wiosna, brałam udział w próbach do spektaklu „Trójkąt bermudzki”, wystawianego przez teatr Kalambur. W spektaklu grałam na pianinie grając rolę pianistki. Po jednej z prób pewna aktorka zaproponowała mi żebyśmy zjadły razem obiad. Poszłam do niej, do Domu Aktora. Po drodze rozmawiałyśmy o sztuce, o miłości, o ludziach. Powiedziała wtedy, że są różne rodzaje ludzi: ludzie-ptaki, ludzie-koty, ludzie-psy. Zastanowiło mnie to. Zdałam sobie sprawę, że jej obserwacja jest prawdziwa. Szukałam w sobie zwierzęcego odpowiednika. Ale to, co zwierzęce w człowieku pod wpływem zdarzeń i doświadczeń zmienia się. Kiedyś byłam ptakiem, potem psem, teraz znów jestem ptakiem. Przypominają mi się słowa Daisuke Yoshimoto, tancerza butoh, który zwrócił uwagę na jednym ze swoich warsztatów, że człowiek powinien używać nie tylko mięśni, które przynależą do świadomości ludzkiej, ale również zwierzęcej. Zwierzę w nas bywa niekiedy bardziej zranione od tego, co bywa w nas człowiekiem. Zwierzę w nas jest tym kimś, kto niekiedy bardziej rozumie i odczuwa otoczenie. Spotkanie z aktorką w jej domu było niezwykłe. Miało w sobie coś z dzikiej wolności pełnej fantazji i wyzwolenia. Byłyśmy młode zapatrzone w obietnicę sztuki. Wierzyłyśmy, że poprzez sztukę zrealizujemy nie tylko swoje marzenia, ale oswoimy to zwierzę w sobie. Miałyśmy w sobie wolności, która dana jest jedynie prawdziwym artystom, którzy umieją obcować z rzeczywistością dostrzegając jej mechanizmy. Nie było w tym ani pozy czy egzaltacji, ale szczerość oddania się jakiejś idei. I to jej przygotowywanie obiadu. Otwierała kolejne szafki i wszystko, co miała pod ręką wrzucała do przygotowywanych naleśników. Jej pokój był oazą artystyczną. Tą aktorką była Małgorzata Osiej. Chciałam jej zadedykować ten wiersz, ale najpierw chciałam zapytać ją czy się zgadza. Niestety kontakt się na tyle urwał, że nie dotarłam do niej. Po kilku latach spotkałam ją przypadkiem. Opowiedziałam o tym wierszu, a ona, że szkoda, bo oczywiście zgadza się. Niestety wiersz powędrował w świat bez dedykacji i tak już zostało. Wiersz zrobił karierę, pamiętam, że był moment, gdy był publikowany w kilku miejscach naraz. Nie wiem dlaczego, ale ten wiersz tak bardzo się podobał. Stał się wręcz hitem poetyckim lat 90.
© Ewa Sonnenberg