nowości 2025

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

"Balony ironii", www.papierowemysli.pl, 20.05.2013

copyright © www.papierowemysli.pl 2013

Czas odbyć w wyobraźni lot balonem, a nawet czterdzieści siedem lotów. Nieważkość, jakże przybliżająca tę podróż do żeglowania w przestworzach błękitu, otwierające się puste przestrzenie nad i powyżej. Efemeryczność tego lotu, jego nieoczywistość. Jakaś czająca się w tym wszystkim oniryczność w otaczającym nas z każdą chwilą coraz bardziej powietrzu. I te widoki, a może powidoki – czasami gęste, czasami przerażające. I znów ta przestrzeń wołająca nas z góry i z dołu. I strach, czy aby nad głowami nie pojawi się kula ognia...

Tak, wiersze Adama Zdrodowskiego z tomu 47 lotów balonem mają w sobie coś z tego zachwytu i wstrzymanego oddechu. I są też trudne do uchwycenia, niełatwe w odbiorze. Ale jednocześnie dające satysfakcję, zupełnie jakby czytelnik dopełniał swoją lekturą treść przeczytanych strof.

„Czas się ma na rękach, / człowiek tuli się do czasu, chociaż nie jest pewien, dokąd płynąć, zdaje sobie sprawę, że płynąć musi – z prądem, w dół, / z liściem, gałęzią, drzewem” – pisze poeta w jednym z wierszy. My dopowiadamy własne refleksje o czasie, który jest najprostszą rzeczą, a przecież w pewien sposób nieodgadnioną. Te wiersze czyta się jak krótkie wiadomości tekstowe, autor nie bawi się w szumne alegorie i nawiązania – zostawia je czytelnikowi.

Innym zaś razem Adam Zdrodowski bawi się w gry słowne, które budują oniryczny charakter tej poezji... Jak na przykład tutaj:

„To taki pęd powietrza, taki twardy sen. Nad ranem szklaneczka whi-
sky, pod wieczór kieliszek cointreau. Sponiewierany o północy,
wymięty człowiek wchodzi w sen. Lek, len i lep. I lęk pod lesz-
czyną, jak gdyby nagle coś. Plama, plama, plan.”

Podróż balonem ma to do siebie, że niekoniecznie znamy miejsce przeznaczenia. Nieprzypadkowo zbiór rozpoczyna motto z Niedzielnego spaceru Roberta Walsnera:

„– Dokąd pan jedzie? – spytała pani Bandi. – Sam dobrze nie wiem. cóż, do jakiegoś ośrodka dzisiejszej cywilizacji, kultury, pracy, samozaparcia, wyrafinowanych rozkoszy, nowoczesnej elegancji i ogłady, do jednego z tych wielkich, gwarnych miast, gdzie zorientuję się, co by tu robić, żeby zdobyć sobie trochę szacunku i uznania ze strony bliźnich”. I czasami docieramy w bardzo dziwne regiony, gdzie oniryzmu już nie ma za grosz. Przykład?

Wiersz zaangażowany społecznie
„jak chuj w SUVie...”

Wiersze Adama Zdrodowskiego są na wskroś współczesne, mają właściwość opisywania współczesności przez język. To właśnie język jest przestrzenią, w której unoszą się balony naszego poznania. Warto zgłębić ten króciutki tomik anonsujący nową serię wydawnictwa Forma o nazwie Ilorazy ironii. Jak czytamy na okładce: „Ironia, opisywana i komentowana na szereg sposobów przez antropologów, literaturoznawców, filozofów, stała się jedną z naczelnych kategorii kultury, w której żyjemy. Rozbija spetryfikowane schematy myślowe, demistyfikuje wpisane w dyskursy dyżurne, samosterowne mechanizmy, jest krytycznym narzędziem wymierzonym w bezkrytycyzm komunikacji (...)”. A więc z ironią spójrzmy także na kategorię lotu...
Krzysztof Maciejewski


Adam Zdrodowski 47 lotów balonemhttp://www.wforma.eu/270,47-lotow-balonem.html