nowości 2025

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

"Elektrowstrząsy", http://lubimyczytac.pl, 25.10.2016

copyright © http://lubimyczytac.pl 2016

Czytając opowiadania Łukasza Suskiewicza myślałem, co mnie omija w literaturze. „Mikroelementy” to zbiór opowiadań, a każde opowiadanie jest jak kopniak wymierzony w czuły punkt naszej codziennej hipokryzji. Teksty te są jak otwarcie drzwi zamrażarki w upalny dzień – moment orzeźwienia w wilgotnym i ciężkim powietrzu.

Ocucają te teksty, ale jednocześnie obezwładniają. Ich siła i bezkompromisowość powodują zaskoczenie i pytanie, czy taka proza ma dziś swoje miejsce na polskiej literackiej mapie? Czy nie straciliśmy czegoś ważnego, gdy myślimy o literaturze skrojonej na miarę, do bólu wystandaryzowanej, wyredukowanej i zredagowanej.

A gdyby tak wypuścić parę? Świsnąć, wywalić, dać się ponieść obrazom i słowom? Mieć gdzieś konwencje i nakazy, a reguły literatury zmienić na reguły masakry? Skończyć z tym certoleniem i obawami, czy aby przypadkiem nie za bardzo tu smutno, ciemno, zimno. Bowiem proza Suskiewicza jest jak z piwnicy Fritzla, jak z filmów Uwe Seidla. Domki jednorodzinne albo bloki, gdzie niejako mimochodem dochodzi do destrukcji człowieczeństwa. Wegetacja ubarwiona dręczeniem.

Destrukcja ta na domiar złego odbywa się w rodzinie, wśród bliskich. To tak zwani „bliscy” czerpią największą satysfakcję z zadawanego bólu, a ciekawość granic i możliwości dręczenia popycha ich do dalszych „eksperymentów” w zakresie powszedniego sadyzmu. W tych opowiadaniach najbardziej boli samotność. Role kata i ofiary są tylko przypadkowymi projekcjami i próżno szukać motywów, a psychologiczne analizy wiodą na manowce. Człowiek-bohater w swym złu wymyka się jakimkolwiek diagnozom. I tego unika Suskiewicz najbardziej. To nie jest proza lekarska, dążąca ku zrozumieniu i wyleczeniu. „Taki na świat przyszedłem” – zdają się mówić tekstem Bukowskiego bohaterowie „Mikroelementów”. „W ten pejzaż” z pustki i betonu.

My się nawet nie nienawidzimy. Tak samo jak nie nienawidzimy muchy, której wyrywamy skrzydło. Tak samo jak nie nienawidzimy pluskwy, pchły czy komara. Czasem nas coś po prostu wkurza, a czasem zaciekawia. Wystarczy potencja, że można, bo nie czeka nas za to żadna kara. A jak nie ma kary, to nie ma i zbrodni.

A jak nie ma zbrodni to nie ma i sędziego. Autor ukazuje międzyludzkie relacje w sposób możliwie obiektywny i zdystansowany. Z takiego opisu wyłania się obraz samotności z ludźmi. „Inni” są dla bohaterów mniej lub bardziej użytecznymi przedmiotami, ludzkie życie staje się dla nich nieustającym eksperymentem na temat, jakie są granice ludzkiej wytrzymałości. Albo inaczej: czy istnieją granice ludzkiej wytrzymałości. Świat opowiadań Suskiewicza to nasz codzienny obóz koncentracyjny, tyle że nie poddany kulturowej iluzji moralnego osądu. „Mikroelementy” to wiwisekcja obojętności i egoizmu. Nie ma tu miejsca na płacz, zawodzenie, czy nawet refleksję nad okrucieństwem natury ludzkiej. Ta chłodna akceptacja jest jednak pozorna. Behawioralna nagość tych tekstów sama w sobie jest wołaniem o drugiego człowieka w świecie permanentnego braku.

Jakoś nie wpada mi do głowy, by w tym przypadku omawiać po kolei opowiadania z tomu. Nie potrafię odróżnić tutaj tekstów lepszych, słabszych, ale wchodzę w te zimne światy, światy całkiem mi bliskie i znane. Wchodzę dzięki wydawnictwu FORMA, które stawia na mniej znanych pisarzy, ale, jak widać na przykładzie Suskiewicza, pisarzy wyjątkowych. Zadaję sobie pytanie, kim są inni twórcy publikujący w serii Kwadrat? Zadaję sobie pytanie, co nas, czytelników, omija? I cieszę się, że odkryłem tę niszę. I zapraszam innych do nieznanych literackich krain, które istnieją a jakby ich wcale nie było.
Sławomir Domański


Łukasz Suskiewicz Mikroelementy http://www.wforma.eu/mikroelementy.html