nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

BŁĘDNIK ONLINE, Nie samym Fejsem człowiek żyje

2017-05-22 14:14

22 kwietnia 2017. Umieściłem dziś na Fejsbuku taki wpis: „Nie miłuje się tego, w czym nasza miłość owocu nie daje, powiada Szekspir. Otóż to. Szkoda czasu na obcowanie z ludźmi, z którymi nic nigdy nie stworzymy ani nie urodzimy”.

            Następnie zaczęło się komentowanie tej mojej notatki.

            Magda G. napisała: „…może i czasu szkoda, ale bywa, że nie ma wyjścia”.

            Katarzyna T.-S. dorzuciła: „Nie da się przewidzieć ścieżek inspiracji. Ani jakichkolwiek odległych skutków tej czy owej znajomości”.

            Ewa P. dodała: „Czasem i fatalne zauroczenie miewa skutki zbawienne” [tu ikonka uśmiechu].

            Katarzyna T.-S.: „Szczerze mówiąc, wielu cymbałów mnie już zainspirowało. Przynajmniej do utworów groteskowych”.

            I znów Katarzyna T.-S.: „Szekspir też coś powinien o tym wiedzieć – patrz pierwszy z brzegu Spodek [gnuśny Bottom ze „Snu nocy letniej”] albo Kaliban [chamowaty dzikus z komedii „Burza”]. Co nie nadaje się do obcowania, zawsze przyda się do wyśmiewania”.

            Tu ja się włączyłem: „Śmiać się z kogoś jest rzeczą łatwą. Trudniej śmiać się z siebie”.

            Magda G. zgodziła się ze mną, ale jakby z ironią: „Zaiste” [tu ikonka „puszczonego oka”].

            Kolejny raz wystąpiła Katarzyna T.-S.: „Jeszcze dodam, bo mnie to dręczy, że prawdziwa miłość na owoce się nie ogląda. Jest i powinna być bezinteresowna”.

            Ewa P.: „Of course. Tak zwane owoce to produkt uboczny, jakkolwiek by to zabrzmiało”.

            I znowu ja: „Ewuniu, wybacz, ale ten punkt widzenia zachęca jakby do nieodpowiedzialności. Przeczy kanonom świadomego rodzicielstwa”.

            Katarzyna T.-S.: „Ludziska, przestańcie już tak ciekawie komentować, bo nie mogę się oderwać od kompa. A tu robota czeka. Nie samym Fejsem człowiek żyje!”