Transmituję się. Czekam na transmisje konkursu szopenowskiego. Jest. Już po pierwszym etapie. Pianista za pianistą. Rytm tych samych utworów. Za każdym razem inne, inaczej. Inne we mnie. Wychwytuję. Odżywam. Słyszalne jest moje pragnienie życia wewnątrz sztuki, zadziania się sztuki. Przeczytać, obejrzeć, wysłuchać – nie po to potrzebna jest mi sztuka. Już takiej po czubek głowy. Zatapia. Książka nie jest do czytania, tylko do życia z nią, po wiele razy, od początku, znalezienia się w tym samym miejscu z innym rozumieniem, innymi odczuciami, brakiem odczuć i rozumienia. Przymierzanie się do nieznanego i odmierzanie go pojawiającymi się i znikającymi sensami, odczuciami, przyjemnością tego wszystkiego. To nie konkurs, to z fali na falę.
© Grzegorz Strumyk