Karol Samsel Autodafe 8
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Z 79 na 83 przesiadka w gorącym, wrześniowym słońcu. Schyłek lata. Siadam w dziurawym cieniu kasztanowca obok przystanku autobusowego. Na kolczastych łupinach pierwszych kasztanów. Wyłuskuję z rdzewiejącej zieleni błyszczące, brązowe nasiona. Pasują do dłoni. Zamykam. Zaciskam. Koniec kolejnego sezonu. Szukam nazwy i przyczyny swojego odchodzenia, słabnącej pewności siebie, tego co robię, od najprostszych zakupów do orientowania się w swoich myślach. Wszystko pojawia się za słabe, każda myśl o przyszłości jest wyobrażeniem niebezpieczeństwa, zagrożenia, i tylko to jest silne i powraca. Nazwane tak teraz. Wszystko odciąga od pisania, jak na ratunek, żeby nie odczuć klęski opisania. Pisanie powinno być klęską ale mieć formę wyższego rzędu, formę przetrwania wystarczającą za sens. W atmosferze międzyludzkiej tu i teraz odczuwam chorobę nadającą się do operacji.
© Grzegorz Strumyk