nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

MACHNIĘCIA, Dziennik rzymski listopadowy (3)

2014-12-14 09:47

Powrót pogodniejszy: Kapitol i cuda włoskiego dawnizmu klasycznego. Na koniec lody: pistacja, czekolada i wanilia. Jestem kontent, i Przem kontent, dwa kontenty, bo to smaczne, mogę na chwilę spojrzeć na Świątynię Jowisza, która nic wspólnego ze świętością nie ma i pewnie nigdy nie miała. Nie czuję sympatii do kamienia, bo mnie ludzie przyciągają, nęcą. Ta ich codzienność trochę inna od naszej – bo weselsza, skupiona na powolności, na jedzeniu smacznie każdego dnia. Na zaciąganiu się starego Italczyka grubym cygarem. Na ulicy czuć dobrze smak cygar i podlejszych papierosów. Piękne smagłe Italki, ich uśmiech, gracja ruchów i smak ich ciała niewyrażalnego nawet w sztuce.

+ + +

Tavere, czyli Tyber wpływa na mnie ożywczo. Jest jak Italia – żywy i zaśmiecony i ma się dobrze. Powrót przez Ponte Cavour. Mimo zmęczenia sen długo nie przychodził. Zza okna pokoju, w którym mieszkam, dochodzi nocny wrzask Italczyków świętujących sobotę, a w zasadzie przesilenie soboty w niedzielę. Zasypiam nad ranem. Jutro di Napoli pociągowo, całodziennie. Tegom ciekaw.

Sobota, 23 listopada 2013 (3)

© Maciej Wróblewski