nowości 2025

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

MACHNIĘCIA, Sto osiemdziesiąt minut z okładem po Kujawach 11

2019-10-03 16:02

Czas umyka. Grubo po „jedenasty”. Na koniec do Straszewa do kościoła, gdzie ojciec był chrzczony. Wielkanocna wojna czterdziestego drugiego, pewnie marzec lub kwiecień, a wiozą gówniarza do sakramentu – może da radę i przeżyje, ale kto go tam „wi”. Bóg dał i Bóg wziął. Ale zostawił. „Wchodzim”, „patrzym”, kropielnica starożytna z wieku szesnastego, bo kościół w Straszewie od czternastego wieku stoi, choć ten nie oryginał. Palony kilka razy, a raz nawet przez krzyżaków. Nie chce mi się wierzyć, że pobożni spalili kościół. Rozglądamy się wokół: Unia Europejska wszystko tu odnowiła, wyrównała, naprawiła. Obok kościoła przebudowany dworek, przed którym starodrzew jakiś się ustał. Zaglądamy, oceniamy, wyjeżdżamy: na koniec Brzeźno.

Tam babcia Zosia do szkoły chodziła. Na fotografii pewnie setka dzieci i nauczyciele. Rok dwudziesty piąty. A szkoła stoi odnowiona i przez Unię Europejską wspomożona. Teraz piękna świetlica jest, na którą ma baczenie matka boska stacjonująca obok. Chwilę rozmawiamy z mężem dyrektorki tutejszego zakładu. Mówi, że z roku na rok dzieci ubywało, jakby kto je kradł i mordował. Pustka w oddziałach szkolnych się taka robiła piętnaście lat temu, że było strasznie. Potem zostało jedno dziecko, które też któregoś dnia przepadło. I co? Nic. Szkołę na świetlicę przemianowali i tyle teraz dzieci chodzi, że czasem miejsca brak.

© Maciej Wróblewski