Karol Samsel Autodafe 8
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Drogą na Aleksandrów Kujawski, a potem za rondem jak patelnia, za wszystkimi przykrymi ekranami zaraz w prawo. Odolion. Uświęcili tym Odolionem pewnego francuskiego generała z wielkiej napoleońskiej przygody. Tu bił się i tu zginął od Prusaków ręki. Odo Lyon. I zostało zapisane ładniej: Odolion.
Najpierw asfalt, ale tuż-tuż za tablicą dukt leśny. Zwalniam. Ostrożnie do rozwidlenia ulicą Piaskową (komputer mi podkreślił tylko tę ulicę na błękitno, ale po co? Zostawiam) na Zgodę. Wyjeżdżamy na jakieś pola, przed nami chałupy z lat 70. z lusterkami wtopionymi w mury mrugającymi wesoło. Wychodzimy. Tu stała nasza chałupa, tam Umerlików, tam jeszcze ten i tamten. Nazwiska ojciec i ciotka Mania mówią jeden przez drugiego. A ja patrzę na pole ze wschodzącymi roślinami. Tam jeszcze bez, co to Umerlik sadził. Wkoło lucerna jak dywan. Tu była chałupa z lat trzydziestych budowana przez Weronikę i Aleksandra Białkowskich, rodziców mojej babci Zosi. Ale wokół cicho, szczekania psa nie ma.
Tu w czasach wojennych ojciec się urodził. 1942. Stąd dzieci wychodziły do szkoły, do kościoła i po coś ekstra do Aleksandrowa Kujawskiego. Potem, jak przyszły lata 50., gromada ludzi była za duża, to wszystko się rozpierzchło, deszcz zmył, lucerna przykryła. Zupełnie w trybie oznajmującym rzeczy i sprawy tego świata toczyły się i toczą. Przyszli ludzie nowi nietutejsi, przyszli z Aleksandrowa Kujawskiego, by mieszkać wygodniej. Mało tu dawnych.
© Maciej Wróblewski