Karol Samsel Autodafe 8
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Jadę powoli, zaglądam w te nowe obejścia amerykańskie. Z boku pies urwany bez łańcucha biega za motylem. I dziwnie mi na to bogactwo patrzeć z okna samochodu. I dziwnie pusto na tej wsi Zgodzie, a tyle tego wybudowania! Tu licho i słabo od dziesiątków lat, od zarania dziejów, a tu amerykańskie bogactwo przyszło z Aleksandrowa Kujawskiego. I siedzi jak kura na jajach.
Więc skąd mi ta pustka idzie, jak pełno i bogato? Kura, myślę sobie. Kury ni kaczki czy gęsi nie ma w Zgodzie. Wieś bez kury nie jest wsią. A jak chłopa jeszcze nie ma z krową idącą na pastwisko, to w ogóle nic z tej wsi się nie ostało.
© Maciej Wróblewski