nowości 2025

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PISMO SZYBKIE, Nasz świat Karamoro

2018-09-10 19:54

Niefikcyjny, zbyt brutalny świat, to ten, w którym jesteśmy. Kto tu jakimś cudem żyje, ten musi przebywać w otwartych przestrzeniach, gdzie jest możliwość ucieczki.

Mówi Drzeżdżon.

Mówi, że chciałby się schronić w szumie skrzydeł dzikich gęsi.

Mówi, że badał kiedyś granice ludzkiej wrażliwości, że dzieci są silniejsze, bo kreują swój świat, a chorzy psychicznie są bezbronni, bo się z nim utożsamiają. Badał chorą wyobraźnię, rozerwaną, bez spójności. Szukał prawdziwej czułości. Wie o dotykaniu. Ma w sobie kult rąk. Unika rozmów, które słyszy potem gdzieś w środku. Pisze o Jezusie, że nie jest tragiczną postacią, tylko że brutalność ludzka zaważyła na jego nieśmiertelności.

Nasz świat to Karamoro, to wodospad Niagara i Bóg też jest na tym świecie, siedzi na brzegu strumienia i moczy nogi albo chodzi boso po lesie.

Drzeżdżon mówi, że sam nie przekroczył granicy tego lasu, chociaż stał też nad wodospadem Niagara.

Wokół lasu, na skraju którego został wypluty, jest zadzierzgnięta pętla idei obozowej.

Stąd nie można wyjść, nawet przekraczając wszelkie granice. Miał o tym kilka konwencjonalnych rozmów z Bogiem. Bóg ukrywa się w tym lesie zupełnie jak sen.

Tak dużo napisał, ale nie zdążył zrobić wszystkiego, o czym zaczął konwencjonalnie rozmawiać z Bogiem, ani miejsca uświęconego czasu nie znalazł, ani nie został kierowcą autobusu, ani nie zdobył poczucia bezpieczeństwa, raz żył w przerażeniu, raz w nabożeństwie, w tej książce też nie ma zwycięzcy, tak jak wszędzie.

_________________________________

Jan Drzeżdżon - Twarz Boga

© Marta Zelwan