MĄKÓWNA. Dąbrowska, Kwiatkowska, Litwinowiczowa, Mąkówna, Sierpińska, Patykowa ze Stanisławowa (lat 80) i Przybyłowa ze Stanisławowa (lat 72). Zmarły na zesłaniu, lecz nie znajdziemy o nich większych informacji, choćby imion.
Zupełnie inaczej przedstawimy i sportretujemy panią Albowicz. Przepraszam, że sięgam po relację sybiraka Jana Popki („Siewiero-Kazachstanskaja obłast, stacja Smirnowo, sowiecki rejon, kołchoz »Iwanowka«”), ale trzeba się skonfrontować z każdą prawdą, z każdą rzeczywistością: „Niektórzy z naszych Polaków dobrze mieli. A reszta przez nich jeszcze gorzej cierpiała (...). Ci, co dla nich się podali, zaraz na naszą niekorzyść pracowali. Zaraz wszystkiego pod dostatkiem mieli, cukru, mięsa itd. Jedna osoba, Stanisława Albowicz, jej mąż w Gródku w Policji Państwowej pracował i został aresztowany, a ona razem z nami była wywieziona. Pierwszym szpiegiem na ich korzyść była, z naczelnikami się puszczała. (...) Ja o niej nigdy nie zapomnę, ile ona niewinnym przykrości wyrządziła. Dużo innych takich było, tylko po nazwisku nie pamiętam”.
Zaniedbałem poezję Janiny Zabierzewskiej-Żelechowskiej („Twarze wielorakie”), o moich rozlicznych zaniedbaniach mógłbym się rozpisywać dziś i jutro. Pocieszam się, bo bardzo uważnie przestudiowałem „wiersze kazachstańskie” Jadwigi Kulikowskiej-Grajek, na przykład „Zacieruchę”. To sybiraczka, którą podziwiam.
[2 II 2024]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki