MISZEWSKI MIECZYSŁAW (1912-1973). Miszewski unikał „gadatliwych zwierzeń”. To w poezji istotne. Dla dobra poezji musimy zrezygnować z pleciugowatości, musimy się streszczać. Na pleciugowatość pozwólmy sobie w dyrdymałkach.
Proponuję lekturę „Pożaru” Mieczysława Miszewskiego („Pożar strawił / cały las. // Wiatr / kołyski szuka”), choć wydaje mi się, że nad Miszewskim trzeba posiedzieć dłużej, nieco dłużej. Intryguje mnie debiut Miszewskiego („Poręcze świateł”), ale nie dotarłem do książki z 1957 roku.
Mieczysław Miszewski: „Światłocienie”. Okładka i opracowanie graficzne Zbigniew Miszewski. Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1976, s. 86
[7 VI 2021]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki