ZYBERT WALTER (1915-1996). W relacji Zofii Zybert nie pojawiają się nazwiska. Spotykamy więc wielu anonimowych sybiraków z Sambora i Lwowa (inżynier P., paniusie, wielka estetka, hrabiny, kuzynka), ale wszystkich, niemal wszystkich spowija dyskrecja autorki. Dyskrecja lub lęk, obawa, że wciąż jeszcze (w realiach powojennych) można komuś zaszkodzić: „Marysia była zrozpaczona. Robiła sobie wyrzuty, że spowodowała tragedię kolegi, który najbliższym transportem został zesłany do obozu karnego na skraju Syberii. Przeszedł tam straszną gehennę. Do Krakowa wrócił po dziesięciu latach jako wrak człowieka”.
Państwo Zofia i Walter Zybertowie znaleźli się w okolicach Gór Wierchojańskich. Bądźmy nieco bardziej precyzyjni: „Mieliśmy przed sobą 1200 km drogi do miejscowości Ałłach-Jun, skąd zamierzaliśmy drogą lądową (200 km) dostać się do Jakucka”.
Zofia Zybert: „Tam, gdzie sędzią była tajga a prokuratorem niedźwiedź. Wspomnienia z Syberii”. Wyd. III, uzupełnione i poprawione. Wydawca: NotaPress, Chorzów (2005), s. 95
[12 I 2023]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki