PATRZĘ NA WIOSNĘ
Wiewiórka między nagimi gałęziami drzewa.
Szybko, szybko.
Tuż za nią sroka
przeskakuje z gałęzi na gałąź – nie wiem
czy z głodu czy z ciekawości.
Za chwilę wszystko zasłonią liście.
Trudno będzie dojrzeć
cokolwiek wśród nich
oprócz zieleni.
Tracę długie wieczory na rzecz
krótkich westchnień.
Coraz mniej ciszy za oknem.
Wiosna jest oczekiwaniem.
PATRZĘ NA JESIEŃ*
Pies brodzi w suchych liściach.
Na skórze jeszcze ciepło,
Ale w powietrzu coś się zmieniło.
I w świetle.
Wiem, że lipa za oknem
Straci wszystkie mieniące się liście,
Jesień zacznie hulać po łące,
A potem już trudno będzie uwierzyć
W cokolwiek poza nagością i czernią.
Tracę kolejną porcję czasu.
Wdzięczna za mokry nos psa na dłoni,
Za jego ludzkie westchnienie tuż przed świtem.
A świt coraz później.
Już światło lampy co rano
Zamiast słońca w oczy
I rejwachu radosnych ptaków za oknem.
I cisza.
Jesień jest ciszą
* Elżbieta Olak, „W deszczu”, s. 35, Szczecin, Bezrzecze 2023
© Tomasz Majzel