Jeżeli przestrzeń odbija się po drugiej stronie, odpowiednio wypada i przepada – tworzy porządek. Oglądamy nosy, nagle splatane ręce, można się pomylić w ilości kości, stawów, gdyby tam zajrzeć. Zakładamy jednolite barwą koszule, obrysowują linią talię, do perfekcji rozwidlają się drogi, przy pocieraniu deski nie ranią skóry. Mam wątpliwości o zapotrzebowaniu na światy inne niż ten przy kawie z irlandzką pianką, doskonalsze formy, regularność elementów, usytuowanie dróg, mostów, rzek. Oddzielenie od dna – marzenia wypchnięte i wciśnięte w kąty w pajęczyny aż poczują zielonkawy nalot, brak siły by unieść siebie. Podwójnie bolesne nogi bez nóg, fantomowe krwawienie z wnętrza. Gdybyś kiedyś tam zszedł, głęboko kiedykolwiek.
© Małgorzata Południak