Ostatnie sny ze specyficzną muzyką w tle. Z rozgrzanym lodowcem. Zimnymi ogniami. Z dymem słabnącym na południu. Chciałabym tym razem napisać o czymś mniej powszechnym, lekkim, co mogłoby mi towarzyszyć, kiedy gwałtownie podniesie się woda. Z pustki. Przeleje i wypełni doliny. Będziesz płacić za wszystkie upchnięte po kątach woreczki foliowe, za disco polo, setki po seksie i cytaty z Coelho. Zaczęłam to sobie układać w głowie, co mogłabym powiedzieć ludziom pijącym piwo z plastikowych pokali. Ich kulejąca inteligencja, głośny śmiech i skoro przyznałeś, że to jest głupie, a za chwilę dolewasz sobie kilka łyków... Pieprzę cię Ziemio. Twoje słone i słodkie wody niech mnie przeleją. Wiem, co robisz. Straszysz i przypiekasz skórę. Dowcipkujemy o pogodzie, jest nieźle, nawet wtedy, gdy wyjaśniam, że pogoda nie łączy się z klimatem, to może byłoby ciekawe, gdyby nie było głupie. Jak ludzie.
© Małgorzata Południak