Zdarza się, że rzeczywistość jest mniej pojemna niż sobie wyobrażałam. Dlatego tak chętnie podchwytuję najróżniejsze melodie i nucę. Czuję, snują się chwilę po tym, jak wypycham je przeponą. Unikam pułapek w myśleniu, negatywnych emocji. Przyglądam się ludziom. Ćwiczę się, w milczeniu, wybaczaniu, zakopywaniu spraw i sprawek. Tak się urządziłam w tym określonym przeze mnie świecie, by nie brać do siebie rozlicznych fiksacji, na które nie mam wpływu. Piszę ogólnie o upływającym czasie, robakach, które zjadły truskawki, o emocjach, decyzjach, kiedy odwracamy wzrok. Wydaje się, że nie ma ideałów. Umownie zakładamy, że pewne cechy reprezentują kogoś takiego, a okazuje się, że to jedynie wydmuszka podporządkowana społecznemu zapotrzebowaniu. Mówisz, że to nie są jakieś zwykłe dni. Uśmiecham się w sobie. Mylisz się, są najzwyklejsze.
© Małgorzata Południak