Zenon Fajfer Pieśń słowronka
Bogusław Kierc Dla tego
Elżbieta Olak W deszczu
Karol Samsel Autodafe 6
Zenon Fajfer Pieśń słowronka
Bogusław Kierc Dla tego
Elżbieta Olak W deszczu
Karol Samsel Autodafe 6
Andrzej Ballo Bodajże
Wenanty Bamburowicz Masy powietrza
Maciej Bieszczad Miejsce spotkania
Kazimierz Brakoniecki Oumuamua. Atlas wierszy światologicznych
Roman Ciepliński Schyłek
Zbigniew Chojnowski Tarcze z pajęczyny
Zbigniew Chojnowski Tyle razy nie wiem
Wojciech Czaplewski Dzieje poezji polskiej
Marek Czuku Nudne wiersze
Tomasz Dalasiński Przystanek kosmos i 29 innych pieśni o rzeczach i ludziach
Michał Filipowski Licytacja kamienia
Anna Frajlich Powroty [wiersze zebrane. tom 2]
Anna Frajlich Przeszczep [wiersze zebrane. tom 1]
Paweł Gorszewski Uczulenia
Jarosław Jakubowski Dzień, w którym umarł Belmondo
Bogusław Kierc Był sobie
Andrzej Kopacki Gra w hołybkę
Zbigniew Kosiorowski Metanoia
Franciszek Lime Formy odbioru. Poetyckie przekazy z Bezrzecza i Szczecina
Piotr Michałowski Światy równoległe
Dariusz Muszer Baśnie norweskie. tom 2
Ewa Elżbieta Nowakowska Gwiazda drapieżnik
Halszka Olsińska Przebyt
Uta Przyboś Jakoby
Agnieszka Rautman-Szczepańska Wypożyczalnia słów
Karol Samsel Autodafe 5
Karol Samsel Fitzclarence
Julia Anastazja Sienkiewicz Wilowska Planetoida, pechowy graf i wielka filozofia. Opowieści z przedwojennego Tuczna i okolic
Bartosz Suwiński Dutki
Inka Timoszyk Nieskończoność podróży
Sławomir Wernikowski Partita
Alex Wieseltier Krzywe zwierciadło
Kenneth White Ciało absolutu
City 5. Antologia polskich opowiadań grozy
eleWator. antologia 2012-2021. proza
Henryk Bereza. Krystyna Sakowicz. Korespondencja
„Życie, chwila jawy pomiędzy dwoma snami”.
Szekspir
Na ile trzeba kogoś znać, żeby zadać mu pytanie: co ci się śniło? Możliwe, że najlepiej nie znać go w ogóle. Czy takie pytanie jest pytaniem intymnym czy sentymentalną bzdurką, w okresie, kiedy do sentymentalnych bzdurek nam daleko? A cholera wie.
Mi się seks śnił – z mężczyznami wiele lat młodszymi ode mnie- co na pewno coś znaczy... Z całą ich gromadką, co może znaczyć jeszcze więcej. Akademik. Studenci. Lustro. Akademik Akademii Sztuk Pięknych, albo coś podobnego: zamiast zapachu cipki zapach terpentyny. Zamiast pędzli – wiadomo co... Farby wszędzie. Smugi różnobarwne. Na ciele, odbicie ciała w lustrze niczym płótno Pollock’a. No, bardzo sympatyczny sen, rzekłoby się – kolorowy...
A później, w odstępie kilku dni, inny. Czarno-biały. Ktoś do mnie strzela, mostek eksploduje jak mostek kurczęcia w palcach i kule wbijają się w środek klatki piersiowej. I jest ból, a mnie chyba już nie ma, jak zabrakło koloru tutaj.
© Izabela Szolc