nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

WĘDROWNICZEK, Dorota

2021-03-25 15:51

2.01.21 Łódź
Rok rozpoczął się fatalnie. Zadzwoniła do mnie Małgosia Piekarska z wiadomością, że nie żyje Dorota Filipczak. Nie chciało się nam obojgu w to wierzyć, dopiero internetowe pożegnanie Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Łódzkiego uwiarygodniło tę nieoficjalną informację. W pierwszym odruchu napisałem na Facebooku: „To dla mnie szok... Do szpiku kości dobry człowiek... Świetna, niedoceniona poetka... R.I.P.”.
Dorota była ode mnie młodsza o trzy lata. Przyjaźniliśmy się. W „złym mieście”, a jednocześnie na „ziemi obiecanej”. Powiedziała mi w wywiadzie dla „Kalejdoskopu”: „Łódź to trudne i dziwne miasto, z przeszłością, którą można nazwać kolonialną. Ono miało, gdy byłam osobą dorastającą, stygmat wtórności, braku oryginalności, szarości. Ciężko mi było się z tym zidentyfikować. Kiedy już przekroczyłam to i rozpoznałam w swoim mieście pozytywne dziedzictwo (nawet trudne), to napisałam o tym w wierszach” z tomu „Wieloświat” (2016).
Dorota pracowała jako profesor na łódzkiej anglistyce i była osobą niezwykle zdolną, pracowitą, a przy tym tolerancyjną i wyrozumiałą dla innych, choć wymagającą. Na moje pytanie, czy bardziej czuje się poetką, czy naukowcem, odpowiedziała, że zawsze chce być przede wszystkim sobą.
Pod facebookową informacją o śmierci Doroty Piotr Bierczyński wkleił końcowe fragmenty jej wiersza „Wieża”: „Jak pasażerowie Titanica / kołyszemy się na pochyłym pokładzie / (...) / i najwyższy czas / posiąść wieżę”.

© Marek Czuku