Strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej o plikach cookies na naszej stronie.[Zamknij]
nowości 2025

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

WĘDROWNICZEK, Miniatury I

2017-02-21 11:09

Parter

Parter. Gromada przechodniów za szybą. Wagner.
Lubię parter. Zawsze coś, ktoś. Zawsze gromada. I Wagner.
Przesunięto parter. Zastąpiono. Kaprysił, ale... Wspominać.

Wróciłem. Gromada przechodniów. Wagner. Święto.


Igraszki

Molibden nie kłamie. Może się mylić, ale w granicach jednej dziesiątej procentu.
Astat bardziej elastyczny. Gdy spotka molibden, próbuje go namówić, zmusić. A to już zakrawa...
Paragraf jeden nie mógł znieść igraszek astatu. Wspólnie z paragrafem dziesięć interweniował.
Molibden zamyślił się: – Mendelejew mimo wszystko miał rację.


Program

Defilada jedynek poprzedzała pokazy trójek. Burzyło to program. Niecierpliwe dwójki nie dopuszczały piątek do głosu. A były jeszcze...
Gdy siódemki klaskały, zerwał się wiatr. Nie trzeba mówić o konsekwencjach. Skonsternowane ósemki i dziewiątki wypadły z programu.
Wszędobylskie zera zaprowadziły porządek.


Czyste intencje

Czysty poranek uśmiecha się. Wykonał przecież swoje zadanie. Dwaj panowie uwierzyli w czyste intencje czystego poranka.
Słońce zatoczyło świeży łuk. Woda zgodnie z przewidywaniami spłynęła. Dwaj panowie idą przed siebie. W przestrzeń. W czystość.


Kompas

Bawił się kompasem. Nie wiedział, czym to grozi. Kompas jawił mu się jako namiastka czegoś, o czym jeszcze nie czytał. Zarzucił książki. Zaczął czytać kompas.
Po tygodniu był już trzecią półkulą. Po dwóch – drugim wszechświatem, który nazwał KOMPAS.
A kompas? Cóż, był tylko namagnesowaną igłą – głupią i bezwolną.


Dobre wychowanie

Dwie ryby łakomie spoglądały na tłustego robaka. Rzuciły się w kierunku spodziewanego posiłku i prawie jednocześnie zrezygnowały z łatwego łupu. Górę wzięło dobre wychowanie.
Robak obrócił się na haczyku. Rozpoczął konsumpcję od odwłoku.


Racja

Ktoś powiedział, że białe jest czarne.
Sprawdziłem. Miał subiektywną rację.


Stary

Stary ogląda padający na marynarkę okruch światła. Ulica przesuwa się między palcami drzew. Wiatr upomina starego cichymi krokami.
Stary strzepuje światło z marynarki. Czeka...

(1986-1987)

© Marek Czuku