copyright © https://sztukater.pl 2024
Jak to z zapisem poetycznym, książkę każdy odbierze według swojej wrażliwości i wymagań. Dla mnie to jest jeden popis słowem, czuć radość obracania nim niemal na wszystkie strony. W krótkich zapisach poznajemy jak język potrafi dostosowywać się do naszych myśli, jakie z kolei potrafią szaleńcze przybierać obroty.
Myślę, że dane wersy wpisują się we współczesną rzeczywistość. Żyjemy szybko, intensywnie. Jak mam kontakt z tego typu twórczością mam wrażenie, że redukują się myśli, nawet uczucia... Czy to dobra droga? Każde doświadczenie ma sens, cel, coś wnosi i zmienia. Jest to nietypowa publikacja, kojarzy mi się z wzorami, jakie pełzają po telewizorze, kiedy się zatnie... Niby nic się nie dzieje, a dopiero wtedy otwiera się przestrzeń umysłu na pytania. Ta publikacja działa podobnie. Rodzą się pytania, dlaczego taki eksperyment językowy? Może właśnie z potrzeby eksperymentu, nowości. Jest tyle krytyki. Tego, co nowe, co może zmienić wyraz poezji, twórczości, wszystkiego, ale rodzą się nowi ludzie, mają swoje drogi w świecie i takie odkrycia są piękne.
Nie każda twórczość bywa rozumiana, a raczej często twórczość nie spotyka się ze zrozumieniem. Owe utwory, to są dla mnie po prostu zapisy, jak jawi się słowo. Skoro autor miał taki pomysł, świetnie, gratuluję odwagi minimalistycznej gry z konwencją treści. Napotykane zwroty, jakie prezentuje nam autor to cykle ruszających się słów, przemieszczających się. Odbieram z nich ruch, z ich treści. Powstaje we mnie pytanie, dokąd zmierza sztuka? A czy wiedzą to artyści? I choć to jest szalone, to zarazem wspaniałe, że my dajemy się nieść wirom swojej świadomości, że pozwalamy się wynurzać z siebie rzeczywistości, która nam się zjawia. Sądzę, że takie poetyki, odwagi mogą tylko nadać nowe sensy, znaczenia, sprowokować do dyskusji.
Akurat ja pochodzę z innej mentalności artystycznej, niemniej dostrzegam dzianie się w tej książce, wersy są podszyte jakimś niepokojem egzystencjalnym. Widzę je jako biel, jak kręcą się te wersy, jak czyszczą pewne konwencje. To jest otwarcie na coś nowego, to są zgrzyty języka. To pokazuje w czym żyjemy, skoro są w nas potrzeby takich redukcji i to dla mnie drastycznych. Spojrzeć, co się wyłania ze współczesnego człowieka, że domaga się estetyki umiaru, to ciekawe doświadczenie.
Owa pozycja to jest dla mnie jak jeden labirynt. Zaczynamy czytać, chcemy odebrać treść, a autor wpuszcza nas do kolejnej przegrody swojej fantazji twórczej. Co więcej uparcie powiela utarte schematy, ale przez siebie. Czytając owe wersy, można odnieść wrażenie, że pogrążamy się w jakimś trasie. Wszystko jest ułożone na określony wzór, ale niespotykany w rzeczywistości. Jak czytam te wszystkie wersy, we mnie rodzą się pytania. Jakbym czytała szyfry – dokąd my na co dzień tak biegniemy, a po co? I właśnie tak jest z tego rodzaju liryką, że każdy ją będzie czytał i określał inaczej. W każdym razie twórczość cechuje się wolnością i jak wypuścimy swoje rzeczy krążą i pobudzają umysły innych. Póki coś jest w stanie nawiązać z nami kontakt, wywoływać dyskusję, uwagę, to dobrze i dobrze, że tworzymy, że pokazujemy coś nowego, bo to wtrąca nas na inny poziom i chce nam się dyskutować, odpowiadać na to, co napotkaliśmy, iść do przodu. Liczy się doświadczenie.
Książce daję cztery gwiazdki.
Katarzyna Anna
Zbigniew Chojnowski Co to to – http://www.wforma.eu/co-to-to.html