nowości 2025

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

"Ćwiczenia duchowe z codzienności", https://nowynapis.eu/tygodnik, 03.10.2019

copyright © https://nowynapis.eu/tygodnik 2019

Najnowsza książka Bartosza Suwińskiego, „Bura. Notatki chorwackie”, składa się ze stu czterdziestu krótkich tekstów, które zostały spisane w latach 2013-2017 na chorwackiej wyspie Pag. Chociaż nie są to wiersze – sam autor nazywa je notami – to przez ich treść przebija się poetyckość, wrażliwość... Są w nich także opisy surowej rzeczywistości i codziennych pagowskich doświadczeń, które Suwiński opisuje w sposób niemalże reporterski. Jednak tym, co zwraca szczególną uwagę w tej cienkiej czterdziestostronicowej książeczce są myślenie krytyczne i głębokie refleksje, które rodzą się z wnikliwej obserwacji życia chorwackiej wyspy.

Aby pokazać poetyckość zapisków Suwińskiego, najlepiej oddać głos samemu autorowi. W szesnastej nocie czytamy na przykład:

„Słońce już zaszło, lekki ziąb. Daleko w górach leniwie ciągną się chmury. Kokon nietoperza na młodej lipie zasnuty pajęczyną. To drzewo jest uśpioną latarnią mroku. Zapach wyspy niesie się i błąka o wieczornej porze. Nagrzane skały oddają ciepło, aromaty ziół mieszają się z solą, wiatr goni za swoim wyrazem. Dłuższe wersy, dłuższy oddech. Skóra obleka kości”.

Suwiński nie po raz pierwszy zajął się podobną tematyką. W „Twórczości” na przykład pisał o swoich doświadczeniach obserwowania natury.

Mieszkańcy wyspy Pag doskonale zdają sobie sprawę z tego, że częste, wzmagające się podmuchy są sygnałem nadciągającej „bury” – charakterystycznego dla Chorwacji silnego wiatru, który potrafi osiągnąć prędkość do 300 km/h. Tak pisze na ten temat Suwiński w czterdziestej pierwszej nocie:

„Moje ulubione słowo – ‘bura’. Często w eskorcie nawałnicy. Na przykład taka burza. U nas mocno osadzona, przysadzista, powolna, ociężała, z nadwagą. Tutaj lekka, gwałtowna, wyładowująca negatywny potencjał z nagła, bez zbędnych pretensji i nie wikłająca się w fabulacyjne skłonności do spięć i zgrzytów. I tak przez całą noc”.

Miło wędrowało się z Andrzejem Stasiukiem po Rumuni („Jadąc do Babadag”), Niemczech („Dojczland”) czy Rosji („Wschód”). Chociaż bardzo cenię narrację pisarza mieszkającego w Wołowcu, założyciela wydawnictwa Czarnego, tym razem wybieram za przewodnika Suwińskiego, jego notatki, klisze poetyckie, które oddziałują na wszystkie zmysły czytelnika. Choć w przypadku obu pisarzy mamy do czynienia z opisami podróży, są one całkowicie odmienne.

Bura staje się rodzajem pamiętnika czy nieregularnie prowadzonego dziennika poetyckiego. W sto jedenastej nocie autor wspomina spotkanie z dwiema kobietami:

„[...] Na ławce przed izbą przyjęć siedzą dwie kobiety. Młodsza ma czarne okulary, nie widzę jej spojrzenia, ale domyślam się, że wzrok ma nieobecny. Druga, starsza, cała na czarno, godzi się z sobą, zatrzymując wzrok na dali, ale wygląda jakby kierowała spojrzenie w siebie, zerkając coraz głębiej w osadzone kręgi. Trzymają się za ręce, wiedzą, że nic więcej im nie zostało. Stoją ramię w ramię przeciwko śmierci, w ich gestach zapisana jest walka, cena, jaką płacą, za życie”.

Tak powstaje krytyczne myślenie, nie w ławach akademickich, lecz w wędrówce, podczas wnikliwej obserwacji. Trzeba umieć odczytać, zrozumieć rzeczywistość, a później spisać swoje doświadczenia.

Gdy czytamy teksty Suwińskiego, nasuwa się porównanie do schulzowskiej symfonii smaków i zapachów (chciałoby się rzec – synestezji), chociażby w sto szóstej nocie:

„Tylko zapach wydaje mi się oczywisty. W dolnych pasmach lekka goryczka, coś na kształt roztartego jałowca z odrobiną świeżej trzciny. Po środku ciepło ziemi, wysycone solą, delikatnie trącone owczym parsknięciem. Wyżej już tylko zioła, nieodparty rozmaryn, tęgie dębowe nasiona oraz przaśna, lepka figa. Wszystko muśnięte melonowym oparem”.

W innej nocie (sześćdziesiątej szóstej) autor przygląda się mrowisku i porównuje je do poezji Miłobędzkiej:

„Od tygodnia obserwuję rozstawione w trawach przy ścieżce nad morze. Codziennie rano mrówki uwijają się w ukropie, a popołudniami kopiec zamiera. I tak cały czas gdzieś je ten czas prowadzi, zwalniając między ruchem a ruchem. Tak samo ubiegają nas wersy Miłobędzkiej. Między jednym a drugim są same wyrwy nie do połknięcia”.

Autor „Bury” ucieka od miasta, ucieka od swoich uczniów, porzucając pracę nauczyciela języka polskiego w liceum. Bawi się w mistyfikatora, pisząc wiersze i recenzje pod różnymi pseudonimami. Chodzi po lasach, studiuje przyrodę, samotnie dotyka transcendencji i odnajduje metafizykę. Obecnie – na Pagu, jak pisze w czterdziestej drugiej nocie:

„Wyspa zaspokaja skrywane marzenia o porzuceniu stałego lądu, jest czymś niejako zawieszonym między ziemią a ziemią, o tymczasowym losie i braku gruntownego osadzenia. Jest odcięta, wbita w krajobraz. Ćwiek w brew, gwóźdź w sztachetę”.

Codzienne doświadczenia, które są dla autora niczym ćwiczenia duchowe, prowadzą go do głębokich refleksji:

„Wyspa kładzie się spać. Muzyka zmierzchu: żałobne orkiestracje potrącone trąbką, zgiełki dziecięcego nawoływania między trzcinami, klawisz pianina na surowej skale. Przełamany syk wiatru. Beczenie owiec długo, długo w noc. Roztrącona szczytem ciemność. Zatracane dźwięki poruszanych gałęzi. Wyrwa w zboczu, gdzie wymierają melodie. Zbliża się sen. Uczymy się mówić prawdę o nas samych, do was samych” [nota 2].

„Fale. Znajdą na was sposób. Nie zostanie po was żaden czasownik. Same pasaże fraz, których nie znam z imienia” [nota 80].

Zawsze chciałem wybrać się do Lovrany (obecnie: Lovran), w której leczył się Stanisław Witkiewicz, wysyłając cudowne listy do syna. Teraz Suwiński nakłania do przeżycia „bury”, do smakowania, obserwowania, jednym słowem – delektowania się wyspą Pag. A przecież to już niedaleko od chorwackiego kurortu, do którego z Zakopanego wybrał się ojciec Witkacego. Być może jest to dobry pretekst, abym odwiedził w końcu oba miejsca.
Paweł Majcherczyk


Bartosz Suwiński Bura. Notatnik chorwackihttp://www.wforma.eu/bura-notatnik-chorwacki.html