Karol Samsel Autodafe 8
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
copyright © https://karols.pl 2025
Tytułowe „Dwadzieścia jeden” odnosi się do liczby zebranych w tomie opowiadań.
MISZMASZ
Przejdę od razu do rzeczy: nie potrafię wskazać idei stojącej za wyborem tych konkretnych opowiadań do tego konkretnego tomu. Chyba, że w założeniu miał to być wybór „the best of”, „najlepsze z najlepszych” tekstów Krzysztofa Maciejewskiego...
Ale i to nie pasuje, bo całość jest wybitnie nierówna: trafiają się tu opowiadania bardzo dobre, dobre, co najwyżej poprawne i... „słabsze”. Co do tych ostatnich: nie powiedziałbym, że są one „złe” [poza jednym, ale o tym później].
I o ile część z tych opowiadań osobno może sprawdzić się całkiem dobrze, o tyle całościowo, pochłaniane jedno po drugim, może wywołać niestrawność [to trochę tak, jakbyście zrobili sałatkę, w której wymieszacie składniki, które lubicie, ale które zestawione razem okażą się niezbyt smaczne].
O CZYM JEST „DWADZIEŚCIA JEDEN”?
Nie potrafię także wskazać motywu przewodniego, czy dominującej w „Dwadzieścia jeden” konwencji. Panuje tu zbyt wielki chaos, bym mógł powiedzieć, o czym ta książka właściwie jest. Obok elementów grozy i groteski, potrafią znaleźć się przemyślenia rodem z filozofii/socjologii/psychologii. Gdzie indziej dostrzeżemy fragmenty thrillera, czy choćby fantastyki. A może nawet i „listu”... Słowem: miszmasz.
A wszystko to na jedynie 121 stronach.
NA RAZ
Mam z tymi tekstami jeszcze jeden problem: w większości uważam je za utwory „na raz”. Nie odczuwam potrzeby, by jeszcze kiedyś do nich wracać. Przeczytałem i tyle.
HUMOR
Dobrze, koniec narzekania – przynajmniej na chwilę. Teraz o tym, co w „Dwadzieścia jeden” mi się podobało. I jest to humor. Świetny zwłaszcza w „Rycerzach w opresji” [moim ulubionym opowiadaniu z tego zbioru]. Ale nie tylko: tam gdzie się pojawia, ożywia tekst, a czasami zdaje się poza ten tekst wychodzić, filuternie puszczając do Czytelniczki czy Czytelnika oczko.
TO JEDNO ZŁE OPOWIADANIE
Wrócę jednak do negatywów. A właściwie – negatywu, bo chodzi mi o jedno opowiadanie. „Dachau Doggin’”, które w całości oparte jest na kontrowersji. Oto bowiem ludzie, którzy cudem ocaleli z obozu koncentracyjnego, nagle zostają wyzwoleni i, mając do dyspozycji wolność, oddają się cielesnym uciechom, gwałtom lub po prostu się biją...
Rozumiem, jaka stała za tym idea [albo taki mi się wydaję, że rozumiem], ale akcję opowiadania można było osadzić w innym miejscu [najlepiej wymyślonym] i w innych warunkach. A tak, to wyszło z tego nie dość, że coś nieprawdopodobnego [wyobrażacie sobie skrajnie wycieńczonych ludzi, którzy przeżyli piekło na Ziemi, a którzy pierwsze co robią w takiej chwili, to oddają się bitkom, przemocy seksualnej i prokreacji?], to jeszcze bazującego na niepotrzebnej kontrowersji. (...)
Karol Skrzypek
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden – http://www.wforma.eu/dwadziescia-jeden.html