copyright © https://sztukater.pl 2024
Skąd skojarzenie miejsca pracy z mitologicznym, wielogłowym potworem? No cóż. Pewnie każdy, kto kiedykolwiek miał do czynienia z systemem korporacyjnym, szybko udzieli odpowiedzi na to pytanie. Autor książki – Jarosław Księżyk robi to w wyjątkowo epicki sposób.
Kiedy informatyk pisze książkę, nie może w niej zabraknąć specyficznego języka, oczywistego i zrozumiałego dla jego grupy zawodowe, ale nieco trudniejszego dla pozostałych czytelników. Opowieść dotyczy korporacji, więc pojawiają się też sformułowania typowe dla korpo-mowy. Całość nabiera więc takiego charakteru, że nie każdy przebrnie gładko przez kolejne rozdziały. Dla wytrwałych jest jednak nagroda, bo „Hydra” to powieść napisana naprawdę w sposób błyskotliwy i dosadny.
Po przeczytaniu poczułam się jednak nieco zmęczona. Czy to za sprawą właśnie tej korpo-informatycznej mieszanki, której nie mam na co dzień? Nie tylko. Można powiedzieć, że dzięki własnym doświadczeniom zawodowym z przeszłości, ogarnęłam większość tekstu, ale gorycz, jaką odczuwałam wynikała raczej z tematu. To historia ludzi i ich zniewolenia. Wizyta w miejscu, gdzie okno nie zawsze jest prawdziwe, a jego substytuty z tapety czy świecącego non stop ekranu, mają zastępować prawdziwy świat, może wywołać przygnębienie. To społeczność, gdzie wiek jest istotnym wyznacznikiem, choć podobno istnieje coś takiego jak ageizm.
„– Witamy – rzuciła czterdziestka z HRu. Znałem ją z „The Korpo Times”. Jej okrągłe zdjęcia straszyło z tyłu okładki. Jak można być tak starym?”
Środowisko korpo rządzi się swoimi, nowoczesnymi prawami, ale kiedy czytamy hasła „cukier krzepi”, to czyś nie przypominają się znane PRL-owskie plakaty? Niedocukrzenie powodujące spadek koncentracji? Koszmar! Zwłaszcza w obliczu tego, co o samym cukrze wiemy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jest przyczyną tak wielu problemów zdrowotnych.
Miłość i związki wśród pracowników korporacji zdarza się równie często, jak w każdym innym miejscu pracy, ale łatwo nie jest. Bohater przekona się o tym osobiście. Do zwyczajnych problemów pracujących wspólnie par, dochodzi jeszcze jeden aspekt – zaufania, czy aby wszystko jest takie, na jakie wygląda? Hydra planuje przecież wszystko od A do Z. Przewiduje i uprzedza kroki swoich pracowników. Czy więc i to nie jest częścią jakiegoś większego planu, na przykład zwiększającego wydajność czy dającego opcję jeszcze większej kontroli życia prywatnego.
„Co może zrobić szczur laboratoryjny w skrzętnie rozplanowanym labiryncie?”
Środki przymusu i kontroli są różne. Korporacja wie, jak je stosować, aby nie przekroczyć cienkiej czerwonej linii. Jej zamysły są doskonale opracowywane tak, aby to sam pracownik zrobił to, czego chce Hydra... Psycho- i socjotechniki to narzędzia wykorzystywane na każdym etapie. Upodlenie człowieka, który myśląc, że jest w stanie coś wynegocjować tak, naprawdę zachowuje się niczym „zagłodzony pies na łańcuchu, błagający o przedłużenie go o dwa oczka”. Autor używa tych obrazowych porównań i wiemy, że nie wyolbrzymia. A jeśli pojawia się bunt wśród podwładnych? Hydra i na to znajduje szybkie rozwiązania i wkrótce okazuje się, że pracownicy są rozgrywani niczym pionki na szachownicy.
Podczas czytania Hydry, przypomniały mi się słowa amerykańskiego filozofa i działacza politycznego – Noama Chomsky’ego – „Totalitaryzm jest wrogiem ludzkości, a XX wiek stworzył trzy formy totalitaryzmu: faszyzm, bolszewizm i korporacje. Jedna z nich wciąż istnieje. Czy to jest konieczne?”.
Pytanie idealnie podsumowuje tę książkę. Zapraszam Was do miejsca, gdzie nieustannie pracują czujniki i kontrolery wydajności, a punkty karne naliczane są znacznie szybciej niż te, promocyjne w sieciówkach. Mobbing jest oczywiście zakazany, ale formułowanie indywidualnych opinii, zwłaszcza tych krytycznych i dzielenie się nimi to już zupełnie inna sprawa. Niewola podparta manipulacją, bo „w statucie jest napisane, że ma być tak, jak Hydra chce”.
Ida
Jarosław Księżyk Hydra – http://www.wforma.eu/hydra.html