copyright © https://sztukater.pl 2024
Lepsze niż powieści są teksty o nich – z takiego założenia wychodzi tu autor, takie spojrzenie reprezentuje i właśnie takie teksty chce nam zaserwować. Między innymi, oczywiście, bo z krytyką spotyka się u niego właściwie wszystko, z samą krytyką włącznie. Czy się z nim zgadzam? To zależy, sama teza, że teksty o czymś są lepsze, niż dana rzecz nie do końca do mnie przemawia – jest w niej nieco prawdy, bo o złych książkach (jak i złych filmach, komiksach czy grach) czyta się lepiej, niż odkrywa materiał omawiany, ale tych prawdziwie wielki, wybitnych dzieł nie da się omówić tak, by czytało się o nich lepiej, niż je same. Nie zmienia to jednak faktu, że książka Sasinowskiego jest ciekawa, jest dobra, świetnie – i szybko – się ją czyta i coś wnosi. A przy okazji chce się skupić na tym, co zarówno w czasach wydania „Apetytu”, jak i dzisiaj, jest albo pomijane, albo lekceważone – czyli literaturze konserwatywnej.
Całość podzielona została na trzy części. W pierwszej z nich, zatytułowanej „Niezbędna dawka brutalności” dostajemy garść przemyśleń na temat krytyki, polemikę z nią, ale też i szersze spojrzenie na temat, jego okolice i w pewnym sensie też czasy. I ta część zajmuje najwięcej stron w książce – właściwie jej połowę.
Część druga, „Prawa strona”, to ta część poświęcona literaturze konserwatywnej, prawicowej, tej, która wtedy, a obecnie jeszcze bardziej – za drobnymi wyjątkami – jest w mainstreamie albo lekceważona, albo przesadnie krytykowana. Z drugiej strony ta sama literatura w mediach stricte związanych z prawą stroną sceny politycznej przyjmowana jest niemal bezkrytycznie. A Sasinowski, stawiając się pomiędzy, w swoistej strefie zdemilitaryzowanej politycznego konfliktu, zarówno oddaje sprawiedliwość dziełom takich pisarzy, jak Rafał Ziemkiewicz czy Piotr Zaremba, a z drugiej nie pozostaje ślepy na jej wady, wady i ciągoty twórców i całą resztę.
Wreszcie w części ostatniej, tej, opatrzonej tytułem „Pełna kontrola”, Sasinowski jeszcze mocnej wchodzi w buty krytyka, szukając w rodzimych utworach literackich… No właśnie, prawdziwego arcydzieła znaleźć nie ma nadziei – i ja to doskonale rozumiem – ale już na literaturę zaangażowaną, myślącą tak. I tu sięga po książki zaangażowane, po powieści mające coś do zaoferowania. Nie jakąś wielkość absolutną, nie zawsze nawet spełnienie w swoim typie, ale jednak coś więcej, niż tylko rozrywkę.
Jest też coś jeszcze zatytułowane, nomen omen, „Coś jeszcze”, ale to już zostawiam do odkrycia Wam. A sama książka? Cóż, specyficzna rzecz, czy ważna? Pewnie tak, bo stara się nie tylko oddać sprawiedliwość temu czy tamtemu, ale i zanalizować samą kondycję naszej nadwiślańskiej literatury. opowiada o trendach i ideologicznym wpływie, mówi o rzeczach niewygodnych, maluje kontekst, ukazuje nam szersze tło, przygląda się prozie, ale i jej autorom – szczególnie poprzez tej prozy pryzmat. I widać, że wie co robi i do robienia tego ma umiejętność, ma talent, ale i doświadczenie. Efekt? Mamy profesjonalną literaturę faktu, zbiór esejów i omówieni, analiz i spostrzeżeń, rzetelnie ukazanych, podanych językiem fachowym, ale też i bez zbędnego nadęcia.
Nie jest to książka dla wszystkich. Czytać o literaturze i literatach trzeba lubić, chcieć i mieć pewien głód wiedzy, pchający nas do wyjścia poza ramy danych dzieł i dowiedzenia się więcej o nich, autorach, kontekście etc. Ale dla tych, których temat pociąga, frapuje i trafia do nich czytanie o książkach, nie tylko książek, mogą, a nawet powinni.
Michał Lipka
Alan Sasinowski Apetyt na eksces. Szkice o iiteraturze, szkice o krytyce – http://www.wforma.eu/96,apetyt-na-eksces-szkice-o-literaturze-szkice-o-krytyce.html