nowości 2025

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

"Merton Linneusz Artaud", http://nowelitery.blogspot.com, 15.03.2013

copyright © http://nowelitery.blogspot.com 2013

W wierszach traktujących o myśleniu zorientowanym na transcendencję obecność Mertona wygląda na  oczywistą. Jako mnich-trapista, pozostawał pod posłuszeństwem dogmatu, traktując go wszakże nie jako ograniczenie, ale jako oparcie wiary, pomocne w jej oczyszczaniu. Dokonana przez poetkę interpretacja postaci i postawy Mertona na plan pierwszy wysuwa postulat ogołocenia, ascezy. Także w mowie. Wolnej od zbędnych emocji, tanich metafor, zwłaszcza wtedy, gdy przekazuje niepochwytne doświadczenie wewnętrzne (por. Bangkok 1968). Ale gotowej pewną część świata pozostawić w jego mroku, aby „czytelnik sam wymyślił sposób, jak oświetlić to, co wiersz próbuje przed nim ukryć” (proza: Pustelnia. Mech). Prawdy chrześcijańskiej wiary chciałby Merton pojmować za pośrednictwem najbardziej cielesnych,  organicznych metafor (por. Merton wertuje atlas anatomiczny), zachowujących w sobie witalną energię.

Cielesność stanowi również główny składnik teologii Artauda. Mamy tu jednak do czynienia z ciałem rozświetlonym „gęstym jak syrop / bólem / nie do opisania”. Gdyż ból dowodzi realnego istnienia świata i człowieka, co jako homo patiens, na ból skazany, cierpieniem przeklęty, okrutny głównie dla samego siebie (Artaud kopie dół), poszukuje ratunkowych znaków, szuka porządku, w którym mógłby się zakotwiczyć. Pragnie transcendencji. Jednak gdy ta wychodzi mu na spotkanie (Archanioł Artauda), całkowicie się z nią rozmija. Dlatego też możemy go uznać za uosobienie tragizmu współczesnej sztuki: zagubionej, nadświadomej swej formy, nieświadomej celu.

Wreszcie Linneusz – mediator pomiędzy metafizyką a naturą (Uprawy Linneusza). Sympatyczny, łagodny autorytet. Pocieszając czytelnika, powiada:  „Rośliny garną się do nas, / w nieokiełznaniu, w rozgorączkowaniu. / Pragną, tłoczą się, rozchylają, parują // Poproś o ogród, a zostanie ci darowany. // Zaciśnij nasionko w dłoni, zrób zaledwie tyle, / a w sercu urośnie miłorząb” (Linneusz wypisuje receptę).

Trzy postacie, trzy duchowości, trzy monologi, wchodzące czasem w trójgłos. A gdzie poetka? Na swoim miejscu. Bardzo na swoim miejscu! Od czasu do czasu daje o sobie znać wierszami pisanymi w pierwszej osobie. Układa Przeciwmgielne słowa przejrzyście, cierpliwie. Bo nawet „Niewidoczne postępy / sprawiają, / że gdy gasisz światło, / twoje palce / płoną / jak kandelabr”.
Piotr Wiktor Lorkowski


Ewa Elżbieta Nowakowska Merton Linneusz Artaudhttp://www.wforma.eu/253,merton-linneusz-artaud.html