Karol Samsel Autodafe 8
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
copyright © https://pl-pl.facebook.com/mbpopole 2021
Akcja tego dramatu dzieje się w domu Williama Szekspira w Stratfordzie, w ciepłą, czerwcową noc roku 1615. Zbliża się burza, słychać ujadanie psów. Obok autora Makbeta na scenie pojawi się jeszcze Nieznajomy i jego sługa.
W swoim dramacie autor „Sztuki ucieczki” wyrywa nas z naszych komfortowych stref (mniej czy bardziej) prostymi, chciałoby się powiedzieć, prawdami. A w zasadzie pyta o status prawdy, jej niezbywalne atrybuty. Bo o nią przede wszystkim idzie tu gra. Stąd zostajemy zarzuceni pytaniami, jakie kolejne sceny niosą w swoich podtekstach. I tak, kołacze się po głowie: czy da się ustalić pierwotną wersję zdarzeń, jeżeli poznajemy ją z perspektywy co najmniej dwóch osób? Czy pozory czasami mają moc sprawczą i po czasie przypisujemy im rolę przewodnią? Gdzie jest granica między zmyśleniem, a rzeczywistością – jak jej dociec? „Tylko / te rzeczy, których nie można kupić, nawet gdyby się miało / wszystkie pieniądze tego świata, są coś warte. Inne nic. / Czyżbyś nie wiedział o tym?”. Czy tam gdzie jest nasz skarb, znajdziemy nasze serce? Czy nienawiść, pogarda i bluźnierstwo są dostatecznymi argumentami na rzecz tezy, że nie ma nic, co przekroczyłoby nasze ograniczenia? Czy suma nieopowiedzianych historii, gdyby pozwolić im wybrzmieć, zapisałaby się na korzyść frasunków gnębiących nas bardziej, czy nadziei, odwołujących się do optymizmu? Mówi Nieznajomy: „Łzami i krwią napełnione są skarbce tej ziemi”. Wolimy żeby raniła nas prawda, czy pocieszało kłamstwo?
Ćwikliński pokazuje umowność wszystkiego, relatywność zdarzeń, pozór pewności. Wypaczenia tego, co prawdziwe, przez nieposkromione ambicje, niespełnione władcze ciągoty, pragmatyczne interesy, niskie pobudki. Dlatego przeczytamy na pierwszej stronie: „Szczęściem jest spotkać na / swej drodze dobrego człowieka”.
Bowiem: „Życie nauczyło mnie, że nie / ma wypadków. Są przyczyny i skutki”. „Rzeczy zwykle nie są tym, czym się być wydają”. „Człowiek nie jest wielki dlatego, / że ma wiele... To, co po nas zostanie, zmieści się w dłoni”. „Człowieka nie ma, potem jest, potem znów go nie / ma. Ot, wszystko. Cała filozofia. Reszta to złudzenia. W sumie / wszystko to nic nie znaczy...”. „Wszyscy znaczymy / niewiele. Tyle, co nic”. „Człowiek / ma dwie ręce. Jedną, by pomóc sobie. Drugą, by pomóc / innym. Gdy złoży je do modlitwy, nie pomoże nikomu”. „Kiedyś nie / było ludzi na świecie i kiedyś ich znów nie będzie. Pewnego / dnia wygra śmierć”. „Każdy z nas idzie swoją drogą / i w swojej nocy...”. „Nie znamy samych siebie, cóż więc wiemy / o innych?”. Czy można znaleźć coś jeszcze pomiędzy prawdą, a fałszem? „Tej nocy umrą ludzie, którzy, kładąc się spać, mówili: to i to / zrobię o świtaniu, to i tamto w południe, a to pozostawię na / wieczór”.
Bartosz Suwiński
Krzysztof Ćwikliński Nocny gość – http://www.wforma.eu/nocny-gosc.html