nowości 2025

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

"Obrona przypadku", https://sztukater.pl, 02.02.2025

copyright © https://sztukater.pl 2025


„Dzieło wyjątkowe powstaje przypadkiem. Nie w zgodzie z regułą, lecz przeciw regule”.

Mam przed sobą bogaty w treść, obszerny i różnolity zbiór recenzji, felietonów, zapisków, zauroczeń literackich Janusza Drzewuckiego, to istny kalejdoskop polskiej literatury współczesnej, powojennej, niekiedy niesprawiedliwie zapoznanej, a wartej przypomnienia i odkurzenia.

Janusz Drzewucki dokonuje oczywiście subiektywnego doboru lektur, kierując się własnym literackim gustem i szerokim rozeznaniem krytyka i poety, jakim sam jest. Przyświeca mu też zasada, by książka, o której będzie pisał, była lekturą nie na jeden raz zaledwie, by chciało się i warto było do niej wracać, w nagrodę otrzymując nową wizję, dodatkowe spojrzenie, świeże jej odczytanie.

Nie ekscytuje się bestsellerami, nie chwyta kompulsywnie za nowości, poszukuje czegoś specjalnego, co tę wybraną prozę wyróżnia, jakiegoś szczególnego emocjonalnego czy intelektualnego śladu pozostawionego przez nią na dłużej. Zakres zainteresowań Janusza Drzewuckiego może zaimponować. Poruszamy się w obrębie literatury polskiej, nie tylko powieści, powieści wręcz w stopniu znikomym. Na plan pierwszy wysuwa się eseistyka, epistolografia, reportaż, jeśli zaś proza fikcjonalna, to najczęściej umocowana blisko biografii ludzi i miejsc, której bohater to najczęściej parte-parole samego autora. Takie pisanie daje szerokie pojęcie o świecie i o samym twórcy, o jego reakcji na to, co widzi i co przeżywa. Choćby Jarosław Iwaszkiewicz – w notatkach z podróży odkrywa Drzewucki Iwaszkiewicza prywatnego, oderwanego od uciążliwych społecznych funkcji, zrelaksowanego i nastawionego na odbiór zewnętrznych wrażeń. Dostrzega też reakcję pisarza na upływ czasu i zachodzące zmiany, z którymi wie, że po prostu trzeba się pogodzić. Wędrowanie z Iwaszkiewiczem pozwala poznać JEGO Sycylię, JEGO Rzym, Paryż czy Sandomierz. Bardzo osobisty. Da się zauważyć, iż niby są to przecież te same krajobrazy, uliczki, a jednak zupełnie różne od tych widzianych oczami Adama Wodnickiego, czy też innych rozglądających się po świecie pisarzy.

Listy zaś są wejrzeniem w ludzką intymność. Nie wiemy do końca, ile w nich szczerości, a ile kreacji z myślą o późniejszych czytelnikach. Czujemy się trochę tak, jakbyśmy podglądali przez dziurkę od klucza człowieka, który nie mając o tym pojęcia, jest sobą i odsłania swoje najskrytsze tajemnice. „Listy Józia do mnie, listy Koli Niedźwieckiego, wymiana listów moja i Hani – to są rzeczy, które po mnie zostaną, nie tam te jakieś Matki Joanny i młyny nad różnymi rzekami”.Niby przewidywał, ale sporo tu najbardziej prywatnych, uczuciowych i intymnych zwierzeń.

Z tych wartościowych lektur wynosimy kilka istotnych prawd. Chcąc opisać rzeczywistość, która, jak wiemy, wciąż się zmienia, ewoluuje i przepoczwarza, musimy poszukiwać wciąż nowych słów i pojęć, tworzyć je, by dogoniły umykający czas. Nie bójmy się pisać, opisywać, komentować, nawet gdy mamy wrażenie, że nie do końca rozumiemy, co czytamy, rejestrujmy to z nadzieją na późniejszą refleksję. „Rzecz tylko w tym, żeby tego, co niejasne i niezrozumiałe w literaturze, w malarstwie, w muzyce nie odrzucać programowo, nie deprecjonować”. Wartość dzienników, codziennie spisywanych myśli i wrażeń jest nieocenionym świadectwem nie tylko czasu i zdarzeń, ale też osobowości ich autora, jego dojrzewania, płynności zainteresowań, twórczych pobudek oraz obaw. Nieraz ważniejsze jest to, o czym ani razu nie wspomniał, niż cała pozostała treść zapisków (jak w przypadku Jerzego Andrzejewskiego).

Zdumiewające, ile wspólnych literackich fascynacji łączy mnie z autorem „Obrony przypadku”. Zbigniew Domino i jego doskonała „Syberiada polska” – nieprzetłumaczalna na język filmu, jak się okazało, czerpiąca swą siłę z języka. Rzecz jednak niedoceniona, przemknęła bez echa, a przecież zachwyca prostotą stylu, pozbawionego patosu, ale już nie piękna, języka potrafiącego uchwycić samą istotę uczuć i zjawisk. Polacy wysiedleni z zachodniej Ukrainy, przetransportowani w sam środek surowej syberyjskiej tajgi i tam tworzący wspólnym wysiłkiem nowe życie dla swoich rodzin, stają się czytelnikowi przedziwnie bliscy w codziennych zmaganiach z przeciwnościami losu. Jednocześnie zaś syberyjskie krajobrazy łagodzą tęsknotę, potrafią oszołomić i rozkochać. Przekaz Zbigniewa Domino jest bardzo przekonujący, pokazuje, ze człowiek jest w stanie przetrwać, a nawet czerpać z życia dobro w najtrudniejszych jego momentach, jeśli nie jest osamotniony.

Daje do myślenia felieton przedstawiający sylwetkę Bolesława Leśmiana niczym nie do końca rozwiązany rebus – zagadkę, którą sam poeta zapętlił z fantazją godną magii swej nowatorskiej liryki. Można też swoją wizję Leśmianowej poezji przystawić do jej odbioru przez Jarosława Marka Rymkiewicza w „Leśmian. Encyklopedia”.

Są też odkrycia, inspiracje, za którymi chętnie podążę, by móc wyrobić sobie własne zdanie o twórczości pisarzy, których w swoich literackich poszukiwaniach pominęłam, a o których Janusz Drzewucki wyraża się z uznaniem. Wielu z nich to twórcy z epoki PRL-u, być może z tego powodu obecnie mało popularni, a szkoda. Juliana Stryjkowskiego wznawia Austeria, i chwała za to wydawnictwu, dającemu z ten sposób młodszym czytelnikom możliwość zapoznania się z sugestywnym światem galicyjskich sztetli z czasów, gdy jeszcze ubarwiały one naszą polską rzeczywistość.

Niewiele słychać też o prozie Stefana Chwina, a przecież bohaterowie „Hanemanna” czy „Esther” to wielowymiarowe i zapadające w pamięć postacie, przechadzające się ulicami dawnego, cudownie przywołanego znów do życia Gdańska. Te panoramiczne, barwne opowieści nie powinny zaginąć w powodzi bestsellerów niepowstrzymaną falą spływających na księgarskie półki. Nie mówiąc już o mojej chwinowej faworytce – „Dolinie Radości”, takim trochę naszym polskim „Blaszanym bębenku”, z bohaterem wędrującym przez epoki.

„Obrona przypadku” jest jedną z niewielu pozycji z dziedziny literaturoznawstwa, z którą czytelnik idzie „pod rękę:”, gawędząc swobodnie, pojmując każdą myśl i każdą figurę stylistyczną użytą przez autora, gdyż nie przemawia on z wysokości katedry, a z poziomu książkolubcy, czytającego zarówno umysłem, jak i sercem. Stąd nasze z Januszem Drzewuckim pobratymstwo, a także zaufanie do jego wyborów, szeroko i interesująco umotywowanych.
6/6
Doris


Janusz Drzewucki, Obrona przypadku. Teksty o prozie 2http://www.wforma.eu/obrona-przypadku-teksty-o-prozie-2.html