copyright ©
www.proarte.net.pl 2007
Kolejna opowieść z
serii Kwadrat, to opowieść-reportaż, umieszczająca czytelnika w
Christianii – miejscu oklejonym etykietkami: „Uzdrowienie następuje przez Boga”, „Jezus jest Zwycięzcą!”, „Mamy odwagę na człowieczeństwo”.
Stowarzyszenie Christiania w stolicy Austrii zajmuje się organizacją spotkań modlitewno-egzorcystycznych, przygotowywaniem konferencji o tematyce teologicznej oraz wynajmowaniem pokoi dla osób utrzymujących się z zasiłków – najczęściej byłych więźniów i prostytutek. Wójcik chłodnym tonem opowiada kolejne epizody z następujących po sobie dni pracy w
Christianii. Tworzy się z tego kronika wypadków, surowa relacja, podszyta często sarkazmem. Fakty mają mówić same za siebie. Nie potrzeba im wielkich metafor ani wyrafinowanych słów. Wielkie słowa pojawiają się w retoryce stowarzyszenia i stają się nie tyle pompatyczne, co groteskowe w zderzeniu z rzeczywistą praktyką organizacji. W imię hasła „Jesteśmy motywowani MIŁOŚCIĄ” szefowie stowarzyszenia z prawdziwą przyjemnością (i rzecz jasna pobożnym oburzeniem) inkasują kolejne opłaty: za niedopałki na klatce schodowej, przestępstwo zmywania naczyń w pokojach, czy niegaszenia światła. Każdy dzień zwłoki lub odmowa dodatkowej opłaty kończy się natychmiastową wymianą zamka i zabraniem niepokornego mieszkańca przez policję. Surowe portrety szefów, pracowników, mieszkańców nabożnego domu nie są upiększane przymiotnikami i rozwlekłymi opisami. Bronią się suchymi faktami. Tak na przykład Rita – założycielka stowarzyszenia, realizuje się pocieszając innych za pomocą gotowych recept pt. „Ufajmy Panu”, przy czym nie ukrywa nienawiści do Murzynów, raz po raz ich wyrzucając, a do tego wiele czasu poświęca na modlitwę, jeśli tylko nie zajmuje się zdobywaniem nowych dotacji. Absurd sięga szczytu, gdy w celu zdobycia datku pracownicy udają zresocjalizowanych więźniów i prostytutki, zawieszając sobie różańce na szyjach, odprawiając modlitwy na hasło: „Idzie inspekcja!”. Powiedzielibyśmy – dulszczyzna, hipokryzja, choć nasuwa się też na myśl perfidia. Taka jak z Łysiaka.
Do tego dochodzą refleksje emigranta. Ostatnio bardzo popularne, żeby przypomnieć Krzysztofa Niewrzędę, Joannę Pawluśkiewicz, Huberta Klimko-Dobrzanieckiego. Wójcik obserwuje sposoby adaptacji obcokrajowców do austriackiej rzeczywistości. Na pierwszej stronie gazet ląduje główny problem Austrii: „w Wiedniu jest za dużo psów”. Dziwi to tylko Polaka i Węgra. Mimo to opowieści towarzyszy motyw mimowolnego przyzwyczajania do nowego środowiska, nowych zachowań. Łatwiej w pewnym momencie zareagować polskiemu bohaterowi wykrzykując „Sheise”, niż „kurwa”. Wzbrania się, zostawia życie prywatne poza
Christianią, próbując uchronić swoją osobność. Nie będę zdradzać, czy mu się udaje.
Książka przytłacza chłodną narracją i mało optymistycznym obrazem świata. Jej czytanie nie należy do przyjemności. Mimo wszystko warto do niej zajrzeć, bo problem granic między szczerością intencji a manipulacją, używania retoryki religijnej do przeforsowania racji ksenofobicznych, antyludzkich, to problemy bardzo aktualne.
Ewa Kołodziej
Bartosz Wójcik
Christiania. Historie z tamtej strony dobra –
http://wforma.eu/40,christiania.-historie-z-tamtej-strony-dobra.html