copyright © https://kulturaupodstaw.pl 2019
Piotr Kępiński to poeta, krytyk literacki i eseista (urodzony w 1964 roku w Poznaniu). Pracował i publikował w wielu pismach literackich, między innymi w „Czasie Kultury”, „Newsweeku” i „Tygodniku Powszechnym”. Obecnie związany z „Nową Europą Wschodnią” i „Twórczością”. Juror licznych nagród literackich, w tym (od roku 2017) Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius. Wydał osiem tomów z wierszami. Ostatnio: Ludzkie nieludzkie (2017). Autor książek eseistycznych: „Bez stempla. Opowieści o wierszach” (2007) i „Litewski spleen” (2017) oraz tomów rozmów z Wincentym Różańskim i Jerzym Stasiukiem.
SZKICE WŁOSKIE
Od kilku dni lato, a więc na czas kanikuły wybieramy lekturę, która pozwoli nam opuścić granicę naszych opłotków. Książka Piotra Kępińskiego „Po Rzymie. Szkice włoskie” to uczciwa próba spojrzenia na współczesne Włochy, na ulice i miasta, turystyczne szlaki i mniej uczęszczane ścieżki; na Włochy w literaturze, sztuce i kinie.
Niezobowiązujący rytm tych zapisów pozbawiony jest nachalnych hierarchii i pedagogicznych wtrętów. „Po Rzymie” jest sumą impresji, spacerów i spojrzeń na włoski krajobraz, codzienność, kulturę.
Dziś po romantycznych wtajemniczeniach i zachwytach innych (Goethe, Iwaszkiewicz, Muratow, Herbert) zostało wspomnienie. Trzeba odejść od opisów, które zdeterminowały nasze literackie postrzeganie Włoch. I to właśnie Piotr Kępiński zabiera nas na włóczęgi po włoskich miastach i miasteczkach. Niosą się zapachy obiadów, czas miewa różne odcienie, wiatr intensywności, a ludzie humory.
Zbiór esejów „Po Rzymie. Szkice włoskie” to kolejna publikacja próbująca „dać wyraz” Włochom, starająca się zbliżyć czytelnika do miejsc, w których przeszłość „przebrała się” we współczesne koturny. Ale również tam, gdzie egzystują w nobliwej komitywie. Widzę książkę Kępińskiego na półce obok esejów Joanny Ugniewskiej, Ewy Bieńkowskiej, Dariusza Czai, Marka Zagańczyka czy Adama Szczucińskiego.
RZYM SIĘ BURZY
Książkę otwiera esej „Rzym się burzy”. I pojawia się pierwsze zaskoczenie. Z tekstu wyłania się mało efektowny obraz Wiecznego Miasta. Rzym jest pełen śmieci walających się na przedmieściach i na brzegach Tybru. Plany zagospodarowania przestrzennego są wątpliwe, dawny splendor zostaje zastąpiony przez współczesny bród i rozgardiasz. Budynki zawalają się jak domki z kart: „Co drugi dom przypomina tekturową makietę, mogącą się za chwilę rozpaść”.
Piotr Kępiński patrzy na dzisiejsze miasto, a jego myśli biegną w różnych kierunkach. Czasami drobiazg architektury staje się asumptem dla ogólniejszej refleksji, a widok czegoś zaburzającego równowagę niesie wraz z sobą zapamiętane sceny filmowe, fragmenty włoskich książek.
Bywa, że na dzisiejsze sceny nakładają się te minione, wywiedzione z twórczości Moravii, Sienkiewicza, Miłosza, Herlinga-Grudzińskiego czy Lawrence’a. Bywa, że rozmaite dzielnice różni od siebie tylko stopień zaśmiecenia.
Zdaje się, że często sami Włosi bywają bardzo nonszalanccy, z łatwością ciskają śmieci na ziemię, pety gdzie bądź, resztki lądują w rzece, a większe „kłopotliwości” – na drogach, przedmieściach, obwodnicach. Bo dzisiejszy Rzym, zdaniem Kępińskiego:
„Błyszczy, nie błyszcząc, jest, a jednocześnie go nie ma, istnieje, ale w formie kruchej, po której trzeba stąpać delikatnie, żeby nie uszkodzić, niewątpliwie jest piękny, ale bardziej w słońcu niż w deszczu (co, dzięki Bogu, tutaj często się zdarza), fantastyczny i żałosny – jednocześnie”.
NIEISTNIEJĄCY TYBER
W Rzymie zderzamy się z dziwnościami. Świat antyku odbija się w tandetnej witrynie współczesnej galerii. Mądrości płynące z mitów mało kogo czegoś nauczyły. Korupcja i dziury w drogach są codziennością, podobnie jak mafijne układy i gangsterskie porachunki.
Idziemy z Kępińskim nad rzekę. „Dzisiaj beton skruszał, w miejscu przystani – pustka, w rzece puste plastikowe butelki, papiery i bezdomni o śniadych twarzach łowiący ryby”. Bulwar zachwaszczony, prawie nikogo na rowerach, raczej siermiężnie i pustawo. Bo „Rzym to dzisiejszy włoski brudas, który jeszcze długo nie umyje rąk i będzie błądził po omacku w poszukiwaniu lepszych czasów”.
Kępiński sporo pisze o włoskiej mentalności i obyczajach. Od bezdomnych po złodziei serów. Od upalonej marihuaną eleganckiej młodzieży po typów spod ciemnych gwiazd. Przygląda się zatrudnieniom zwyczajnych ludzi, opisuje zachowania sklepikarzy, obserwuje miejscowych i turystów.
Równie serdecznie patrzy na swojego sąsiada, jak i na wielką sztukę włoską: literaturę, malarstwo, architekturę. Często błąka się myślami po odległej przeszłości i nagle pojawia się jeden, drugi, trzeci erudycyjny smaczek i opowieść wraca na swoje niespieszne tory. Notuje:
„Włoch zawsze jest dumny. Może być biedny jak mysz kościelna, może mieć rozsypującą się chałupę, może mieć emeryturę śmieciową i śmieciowe życie, ale dumny będzie jak król, a jeżeli będzie to Włoch z południa, to jego duma będzie jeszcze większa niż duma Włocha północnego”.
ZAGADKA ELENY FERRANTE
W książce znajdziemy też esej (co bardzo mnie ucieszyło ) o Elenie Ferrante, włoskiej pisarce, której powieści z cyklu „Genialna przyjaciółka” odbiły się szerokim echem na świecie, a sama autorka elektryzowała przez wiele miesięcy czytelników i włoskie media, ponieważ nie chciała (i wciąż nie chce) ujawnić swojej tożsamości, ukrywając się za literackim pseudonimem.
Pozostawiając z boku domysły, warto sięgnąć do jej książek. Akcja powieści („Genialna przyjaciółka” i trzy kolejne tomy) dzieje się w Mediolanie i kilku innych włoskich miastach, które zostają sportretowane z czułością i całym brutalnym tłem społecznym, na którego tle dzieje się opisywana przez Ferrante historia.
Przede wszystkim o atrakcyjności tej prozy stanowią niesamowite opisy realiów społecznych XX-wiecznych Włoch, od lat 50. przez następne pół wieku. Polityka miesza się z refleksjami nad mechanizmami historii, której małymi trybikami są ludzie próbujący znaleźć dla własnego życia jakiś fundament.
Powieść Ferrante to rzecz o niezłomności i ambicji, które muszą zostać zaspokojone, nawet za cenę nieustającego wewnętrznego dygotu. To w końcu historia dwóch dziewczynek, które wchodzą w dorosłość, w słowa, stają się gotowe przyjąć swoje powołania, tajemnicze decyzje i wyroki losu, które są im pisane.
Tetralogia Eleny Ferrante to znakomita proza o fatalnych skutkach posiadania świadomości. O życiu w porze zmierzchu i słabnącym pędzie do pogodzenia siebie z wewnętrznym mrokiem. Cztery tomy i ponad dwa tysiące stron. Rzecz o ślepym pędzie rzeczywistości i o intuicji, która ważniejsza jest od wiedzy. Kępiński: „Ferrante mówi niemal wprost: za pięknymi choć nadkruszonymi neapolitańskimi fasadami kryją się trupy przeszłości i teraźniejszości”. A opisani przez nią ludzie poruszają się pomiędzy wykluczeniem, sukcesem i odrzuceniem.
SIENA, NEAPOL, WENECJA, FLORENCJA, TURYN, TAORMINA…
To kolejne stacje na trasie wędrówek Kępińskiego. Ale nie wszystkie. Z relacji pisarza dowiadujemy się, że Neapol pielęgnowany jest przez swoich mieszkańców jak trup ubrany w staromodny garnitur. A w mieście muzyka miesza się z cudami. Dowiadujemy się, że Siena jest kameralna i niezauważalnie zlewa się z ziemią. A miasto jest jak wielobarwny kamień. Czytamy o Florencji, która jest mariażem kosmosu z wyobraźnią, w jednej zwartej formie. Trafiamy na Sycylię: „W Mazara del Vallo śmierdzi”. Czy Abruzja to polskie Podhale? Taormina zaś nie musi nic udawać, a w kwietniu robi makijaż, kiedy myślimy o huku pierwszych alianckich bomb spadających na Włochy, na Turyn. Sardynia jest płochliwa i urocza niczym nieśmiałe spojrzenie urodziwej pani.
I jeszcze to, jeszcze tamto. Kępiński kolejny raz: „Italia ma niewątpliwie starą twarz, albowiem prawie nikt jej w tym starzeniu nie przeszkadzał. Nic się tu prawie nie zmienia. Ulice są tak samo wąskie jak przed czterystu czy trzystu laty, nowoczesnej architektury na lekarstwo, sztuka dwudziestowieczna też jakoś nie może przebić Michała Anioła i Caravaggia”.
Bartosz Suwiński
Piotr Kępiński Po Rzymie. Szkice włoskie – http://www.wforma.eu/po-rzymie-szkice-wloskie.html