copyright © https://dajprzeczytac.blogspot.com 2023
„Zanim pogubią się litery” to liryczne epifanie. Już w otwierającym tom wierszu Grażyna Obrąpalska jasno daje do zrozumienia, jaki charakter będzie miała jej poezja.
Wszelkie te błyski codzienności, ulotne chwile, impresje, nagłe myśli – to jest przedmiotem książki. Nie dziwi zatem, że autorka wybrała miniaturę jako sposób ich komunikowania.
Jak czytamy w notce biograficznej, poetka zajmowała się archiwum Jarosława Iwaszkiewicza. Zatem rodzina pisarza była jej bliska, czemu dała wyraz m.in. w poezji. Krótki cykl „Ze Stawiska” to liryczne portrety jego mieszkańców (nie tylko osób, ale i zwierząt). Te wiersze są jak zapisane pożegnania, ostatnie wymiany myśli, wspomnienia.
W centrum zainteresowań Obrąpalskiej są ci, co odeszli i to, czego ubywa. Poświęca wiersze rodzinie, przede wszystkim mamie, „która tak bardzo bała się śmierci”. Trzy wiersze składają się na kolejną cząstkę – „1981-1982”. To z kolei krótkie refleksy o ponurych czasach, gdzie brutalnie rozdzielano rodziny, a finał wielu małżeństw miał adres na „Rakowickiej”... Trudne tematy, ale jakie świetne wiersze! Kilka słów, a emocje się rozlewają po całym papierze...
No i słowo o psach. Wszak im też poetka oddała należne miejsce w swojej książce. Jakby uwieczniała, w lirycznych migawkach, wszystkie te kochane stworzenia. Pośród swoich ulubieńców, Obrąpalska umieszcza też książki! Z czułością pisze o tych „smutnych”, co ich nikt nie czyta, chętnie dzieli się także swoimi literackimi fascynacjami. I znów przemyka nawet i w tym temacie widmo umierania...
W „Zanim...” poetka właśnie oswaja śmierć. A może ją w jakiś sposób zaklina? Utrwalając tych, którzy odeszli oraz to, czego już nie ma – tym samym zapewniając w jakimś stopniu im nieśmiertelność? Podmiot Obrąpalskiej nie zrzuca na czytelnika ciężaru swojego cierpienia. Przeciwnie, jej spokój (ducha), dystans, jakby pogodzenie się z biegiem rzeczy, podnosi na duchu. Pozwala skupiać się nie na braku, ale na pamięci.
Gdy myślimy o bohaterach tej książki to nie patrzymy na nich przez pryzmat tego, że ich już nie, ale zapamiętujemy to, jacy byli, jacy z kart zbioru nam się wyłaniają. Zatem Grażyna Obrąpalska pisząc o śmierci, pisze tak naprawdę o... życiu!
Tym bardziej, że w świecie poetyckim „Zanim...” kres życia nie jest żadną granicą. Jest swoistym przejściem, ale niczego nie oddziela. Podmiot dalej jest swoimi bliskimi, ale już w nieco innej relacji. Nieustannie pielęgnuje więzi, opowiada im, dyskutuje z nimi „w ogrodzie”. Podkreśla: „rozmawiam, więc są”.
To zdumiewające, że tak intymna książka, opowiadająca o rodzinie i znajomych poetki, o osobistych relacjach, fascynacjach i wspomnieniach, może okazać się książką tak bliską czytelnikowi spoza tego kręgu. Grażyna Obrąpalska tworzy piękne miniatury, przejmujące portrety.
Kinga Młynarska
Grażyna Obrąpalska Zanim pogubią się litery – http://www.wforma.eu/zanim-pogubia-sie-litery.html